Przypominamy ostatnie Mistrzostwa Europy! Hiszpania zasiada na tronie!

Sebastian Kuśpik
Philipp Lahm (Niemcy) zdobywa gola, który daje jego drużynie awans do finału.
Philipp Lahm (Niemcy) zdobywa gola, który daje jego drużynie awans do finału. UEFA.com
Po niezwykłych emocjach jakie dostarczyły nam w 2008 roku ćwierćfinały Mistrzostw Europy nadszedł czas, by przyjrzeć się końcowym rozstrzygnięciom austriacko-szwajcarskiego turnieju!

25.czerwca na St. Jakob-Park w Bazylei Niemcy podejmowali jedną z rewelacji turnieju – Turcję. Jeszcze niewielu zdążyło ochłonąć po niewiarygodnych okolicznościach wyeliminowania z turnieju Chorwatów przez podopiecznych Fatiha Terima. Turcy stali się symbolem wiary i walki do ostatnich sekund, co potwierdzili również w spotkaniu z Niemcami. Stroną przeważającą w tym pojedynku byli, niespodziewanie, reprezentanci Turcji! Podopieczni 55-letniego wtedy Terima oddali w całym meczu aż 11 celnych strzałów na bramkę Jensa Lehmanna przy ledwie trzech w wykonaniu Niemców. Trzech, ale zabójczo skutecznych...

Turcy raz po raz ostrzeliwali niemiecką bramkę, a w poprzeczkę trafił Kazim Kazim. W 22. minucie Ugur Boral wpakował w końcu piłkę do siatki i Turcy... poczuli się nieswojo. Piłkarze Fatiha Terima nie byli bowiem przyzwyczajeni do prowadzenia gry na EURO 2008. Oni uwielbiali grać, gdy niemal wszystko było już stracone, gdy stali nad przepaścią i gry rywala od victorii dzieliły sekundy. Ani myśleli więc o tym, by przytrzymać piłkę, rozegrać ją w obronie, kazać Niemcom bezproduktywnie biegać i tracić siły. Nie kalkulowali, atakowali, a po ledwie czterech minutach... stracili wypracowane wcześniej prowadzenie. Po stracie piłki w środku pola futbolówka trafiła na lewe skrzydło do Podolskiego, a po jego dośrodkowaniu do remisu doprowadził Bastian Schweinsteiger. Obraz gry niewiele się jednak zmienił – bezbarwni w ofensywie Niemcy bronili się przed kolejnymi atakami Turków.

Te jednak podopieczni Loachima Lowa wyszli na prowadzenie. W 71. minucie, po dośrodkowaniu Lahma i kolejnym niepotrzebnym wyjściu z bramki Rustu (nic się nie nauczył chłopak po ćwierćfinale) futbolówkę skierował głową do siatki Miroslav Klose. Upływały minuty i Turkom zaczął palić sie grunt pod nogami. Mistrzami piłkarskich horrorów zostali jednak okrzyknięci nieprzypadkowo. W 86 minucie Sabri Sarioglu w dziecinny sposób ograł Lahma i dośrodkował do Semiha Senturka, a ten doskonale wiedział, co powinien z tak zagraną piłką zrobić i po chwili na tablicy wyników widniało już 2:2. Podrażniona ambicja Philipa Lahma wzięła jednak górę. Grający wtedy na lewej obronie Niemiec ruszył w 90. minucie na bramkę rywali, wymienił podenie z niepilnowanym w środku pola Thomasem Hitzlsperger i po wbiegnięciu w pole karne pewnym strzałem tuż przy lewym słupku zdobył decydującego gola. Jak powiedział przed laty Gary Lineker: - Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy...

Joachim Löw, trener Niemców:Jesteśmy absolutnie zachwyceni, że wygraliśmy ten półfinał – to niesamowite uczucie. To była fantastyczna walka, wielki dramat. Po stracie drugiej bramki okazaliśmy się wystarczająco silni psychicznie, aby wrócić do gry i zdobyć trzeciego gola. Pokazaliśmy zwycięską mentalność. Gratulacje dla Turcji za fantastyczny show. Mają ogromny entuzjazm w grze i są fantastyczni technicznie.

Fatih Terim, trener Turcji:Zawsze było dla mnie ważne, aby mieć zespół złożony z piłkarzy, którzy lubią to, co robią, którzy są kreatywni i którzy chcą strzelać bramki. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że jestem z nich bardzo dumny. Takie rzeczy się zdarzają w futbolu - nie zawsze wynik jest korzystny, czasem trzeba ustąpić. Myślę, że byliśmy lepszym zespołem. Byliśmy pełni energii, pokazaliśmy wielkiego ducha walki. Niemcy to dobra drużyna, są bardzo groźnymi przeciwnikami i życzę im szczęścia w finale. Ale ponad wszystko jestem dumny z moich zawodników – pokazali światu, że są dobrymi piłkarzami.

24 godziny później Niemcy rozsiedli się wygodnie w loży VIP na Ernst-Happel-Stadion w Wiedniu i oczekiwali na finałowego rywala, którym miał być ktoś z dwójki Rosja – Hiszpania. Faworytem, i to murowanym, byli oczywiście piłkarze La Furia Roja. Obie drużyny spotkały się już wcześniej w fazie grupowej i wtedy piłkarze Luisa Aragonesa rozgromili rywali, 4:1. 26 czerwca miało być podobnie...

Od pierwsze gwizdka Pana Franka De Bleeckere spotkanie przebiegało oczywiście pod dyktando Hiszpanów, którzy raz po raz próbowali zagrozić bramce Igora Akinfeeva. Piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego oddali w całym meczu aż 18 strzałów (3 razy więcej niż Rosjanie), z czego aż 11 celnych. W pierwszej połowie nie przełożyło się to jednak na jakąkolwiek zdobycz bramkową. Sytuacje zmarnowali m.in. najaktywniejszy w ekipie Hiszpanii Fernando Torres oraz Sergio Ramos. Po stronie Rosjan Ikera Casillasa próbował zaskoczyć Roman Pavlyuchenko, ale strzał z rzutu wolnego snajpera Sbornej nieznacznie minął bramkę kapitana Hiszpanów.
Worek z bramkami rozwiązał się po przerwie. W 50 minucie spotkania Andres Iniesta zagrał mocną piłkę w pole karne Rosjan, a jego klubowy kolega z Barcelony, Xavi, dołożył tylko nogę i pokonał bezradnego w tej sytuacji Akinfeeva.

Rosjanie nijak nie byli w stanie przeciwstawić się rozpędzonej ekipie La Furia Roja. W 71. minucie wprowadzony na boisko kilka chwil wcześniej Daniel Guiza podwyższył prowadzenie faworytów po zagraniu Cesca Fabregasa i stało się jasne, że tylko jakiś kataklizm mógłby odebrać im awans do finału.

„Grali jak nigdy, przegrali jak zawsze” – zdanie powtarzane jak mantra w przypadku Hiszpanów tym razem nie miało prawa pojawić się w żadnej gazecie. Gdy w 82. minucie David Silva strzelił trzeciego gola na trybunach rozpoczęło się świętowanie i wszyscy zaczęliśmy się szykować na hiszpańsko-niemiecki finał w stolicy Austrii.

Dla Rosjan EURO 2008 było cudownym spełnieniem snów. Kapitalny ćwierćfinałowy mecz z Holandią na zawsze pozostanie w pamięci kibiców Sbornej. Guus Hiddink, Andrey Arshavin i Roman Pavlyuchenko stali się narodowymi symbolami walki i zwycięstwa. Piłkarska Rosja w końcu wyszła z cienia i w żadnym stopniu nie zmąciła tego półfinałowa porażka z Hiszpanią. Hiszpanią, która w końcu miała zasiąść na tronie...

Luis Aragones, trener Hiszpanii:Od pierwszych minut graliśmy ten rodzaj futbolu, który Rosjanom pasuje, czyli długie piłki na napastników. Kiedy jednak zaczęliśmy krócej operować piłką, byliśmy bardziej kompletni zarówno w ataku, jak i w obronie. Zdobyliśmy trzy bramki, co w półfinale jest bardzo trudne do osiągnięcia. Gdy Rosja chciała atakować, byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie i przetrzymaliśmy dobrze piłkę. Kontuzjowany jest David Villa i nie wiem czy zagra w finale. Nie jestem ekstrawertykiem, ale czuję się w środku bardzo szczęśliwy. Zrobiliśmy to dla siebie, dla swoich rodzin i dla kibiców. Moi piłkarze zasługują na to, by być mistrzami, ale wciąż mamy przed sobą ciężki mecz z Niemcami. Mieliśmy trudne okresy w niektórych meczach, ale zawsze w siebie wierzyliśmy, bo mamy fantastyczną drużynę.

Guus Hiddink, trener Rosji:Jesteśmy rozczarowani po tej porażce, ale to chyba logiczne. To był bardzo zasłużone zwycięstwo Hiszpanów. To bardzo dobry zespół. Potrafią kapitalnie grać piłką na jeden kontakt. Wiedzieli, jak neutralizować nasze największe atuty.. Zawsze jestem rozczarowany po porażce, ale możemy być z siebie dumni, bo półfinał jest dla nas fantastycznym osiągnięcie.. Dziś odpadliśmy z zespołem bardzo silnym, który zdecydowanie zasłużył na zwycięstwo. Mam nadzieję, że w finale również sobie poradzą.

Kapitan Hiszpanów, Iker Casillas, wznosi puchar za Mistrzostwo Europy.
Kapitan Hiszpanów, Iker Casillas, wznosi puchar za Mistrzostwo Europy. UEFA.com

29. czerwca na Stadionie Ernsta Happela w Wiedniu Niemcy podejmowali w finale Mistrzostw Europy reprezentację Hiszpanii. - Jeśli przegramy, kibice nas rozgrzeszą, bo już osiągnęliśmy sukces. Ale tak naprawdę porażka w finale przekreśli wszystko, czego wcześniej dokonaliśmy - mówił przed meczem kapitan Hiszpanów Iker Casillas. Kurtuazja została więc zachowana, ale nikt nie wyobrażał sobie, by Hiszpanie nie sięgnęli w końcu po upragniony puchar.

Niemcy grali tego dnia bez błysku. Nie potrafili wykorzystać swojej ogromnej przewagi warunków fizycznych i świetnie dysponowanych w całym turnieju Lukasa Podolskiego i Bastiana Schweinsteigera. „Bezradność” – to chyba najlepsze słowo opisujące postawę piłkarzy Joachima Lowa w wiedeńskim finale. Dość powiedzieć, że uderzenie na bramkę Thomasa Hitzlspergera w 8. minucie meczu było pierwszym i... ostatnim celnym strzałem Niemców w meczu!
Po kwadransie do głosu doszli Hiszpanie i od razu zrobiło się bardzo groźnie. Trener Aranoges nie mój skorzystać z kontuzjowanego w półfinałowym meczu z Rosją Davida Vilii, więc obowiązki wysuniętego snajpera przejął Fernando Torres. I trzeba przyznać, że wywiązał się z nich znakomicie. W 22/ minucie El Nino wygrał powietrzny pojedynek w polu karnym z Arne Friedrichem, ale uderzona przez niego piłka trafiła tylko w słupek niemieckiej bramki. Zdecydowanie lepiej było w 33 minucie, gdy geniuszem błysnął Xavi, zagrywając prostopadłą piłkę własnie do Torresa. Philipp Lahm przegrał biegowy pojedynek z 24-letnim wtedy napastnikiem Liverpoolu i ten spokojnie uderzył obok wychodzącego z bramki Jensa Lehmanna, wyprowadzając Hiszpanów na prowadzenie. Ledwie 60 sekund później wynik mógł podwyższyć David Silva, ale po kapitalym podaniu Iniesty huknął „Panu Bogu w okno”. Niemcy ruszyli do odrabiania strat i być może zdołaliby rozstrzygnąć losy meczu, gdyby włoski arbiter Roberto Rosetti zauważył ewidentną rękę w polu karnym Joana Capdevili...

W końcówce Hiszpanie mogli skarcić wycieńczonych i lekko zrezygnowanych Niemców, ale trzykrotnie popisywali się niesamowitą strzelecką indolencją i kibice La Furia Roja do samego końca musieli drżeć o końcowy wynik. Niemców próbował podnieść z kolan wyprówający sobie żyły Michael Ballack, ale w pojedynkę nie był w stanie przeciwstawić się hiszpańskiej defensywie i kilkanaście minut później kapitan Hiszpanów, Iker Casillas, mógł wznieść w górę puchar Henri Delaunaya.

Luis Aragones, trener Hiszpanii:To szczęśliwy dzień dla Hiszpanii - wygraliśmy turniej w dobrym stylu i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Chcielibyśmy częściej przeżywać takie chwile. Na początku powiedziałem, że jeśli uda nam się dobrze wejść w mecz, będziemy mistrzami. Chciałem dodać pewności siebie mojemu zespołowi i zdało to egzamin. Fernando Torres jest doskonałym graczem dla Hiszpanii. On może zrobić wszystko. Ma niezwykłą szybkość i wie, jak dryblować w pełnym biegu. Poza tym jest młody i może się jeszcze wiele nauczyć. Bez wątpienia może zostać jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.

Joachim Low, trener Niemiec:Chciałbym pogratulować Hiszpanii i ich trenerowi. Musimy uznać wyższość rywali. Grali naprawdę dobrze podczas całego turnieju, a dziś byli technicznie doskonali, przez co stworzyli sobie więcej okazji niż my. Zasłużyli na zwycięstwo. Jesteśmy rozczarowani, że nie wygraliśmy, ale myślę, że możemy być zadowoleni z turnieju jako całości. Ta porażka powinna być zachętą do ciężkiej pracy w ciągu najbliższych dwóch lat, by na Mistrzostwach Świata było jeszcze lepiej.

Wyniki półfinałów EURO 2008

25.06.2008
Bazylea, Niemcy 3-2 Turcja
26’ Schweinsteiger, 79’ Klose, 90’ Lahm – 22’ Boral, 86’ Senturk
26.06.2008
Wiedeń, Rosja 0-3 Hiszpania
50’ Xavi, 73’ Guiza, 82’ Silva

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24