Przed meczem kibice Polonii nie byli optymistami. Od połowy sierpnia drużyna nie potrafiła odnieść zwycięstwa. Mało tego - żaden piłkarz klubu z Konwiktorskiej przez dwa miesiące nie zdobył ani jednej bramki! Autorem jedynego gola, którego Polonia zdobyła przez ten czas w ligowych rozgrywkach był bowiem bramkarz krakowskiej Wisły, Mariusz Pawełek, który zaliczył trafienie samobójcze w wygranym 2:1 przez Krakowian spotkaniu.
Po 722 minutach nastąpiło jednak przełamanie i już w drugiej minucie dzisiejszego meczu po podaniu z prawego skrzydła efektownym strzałem piłkę w bramce Adama Stachowiaka umieścił napastnik "Czarnych Koszul", Michał Chałbiński. Poloniści postanowili pójść za ciosem i w pierwszej połowie stworzyli sobie jeszcze kilka groźnych okazji, jednak przy uderzeniach Milana Nikolicia i ponownie Chałbińskiego górą był bramkarz gości, a mocny strzał z dystansu młodego Dominika Lemanka minął bramkę. Swoje okazje mieli też Wodzisławianie - bardzo dobrze w ofensywie spisywali się Łukasz Pielorz i Piotr Piechniak. Sytuacje mieli także Jan Woś i Aleksander Kwiek, jednak górą był rozgrywający dziś bardzo dobre zawody Sebastian Przyrowski.
W drugiej połowie tempo gry wyraźnie siadło. Mogło się wydawać, że piłkarzy "Czarnych Koszul" satysfakcjonuje jednobramkowe prowadzenie, a goście niespecjalnie kwapili się do odrabiania strat. Tak było do 65. minuty, kiedy o mały włos do wyrównania nie doprowadził Piechniak, który strzelając zza pola karnego trafił w poprzeczkę. Niewykorzystana okazja szybko zemściła się na podopiecznych trenera Roberta Moskala, gdyż pięć minut później akcję sam na sam bezbłędnie wykorzystał Nikolić i było 2:0.
Dwie minuty przed końcem spotkania rajd lewą stroną boiska przeprowadził wprowadzony na plac gry w drugiej połowie litewski napastnik Deivydas Matulevicius. Młodzieżowy reprezentant Litwy idealnie zagrał do Marcina Wodeckiego, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Przyrowskiego. Dwie minuty później prowadzący zawody sędzia Włodzimierz Bartos podyktował rzut karny dla Odry za faul na Piotrze Piechniaku. Kibice "Czarnych Koszul" żegnali się już z trzema punktami, jednak Polonię z tej iście dramatycznej sytuacji wybawił Sebastian Przyrowski, który obronił "jedenastkę" wykonywaną przez Jacka Kowalczyka. Radości nie było końca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?