Kilka dni temu poinformowaliśmy o tym, że nowy członek rady nadzorczej Krzysztof Wingert, który wcześniej pożyczył ŁKS pieniądze, zgodził się objąć akcje spółki. Dokładnie to samo na swoim profilu na Facebooku napisał Andrzej Voigt, były prezes, a dzisiaj wiceprzewodniczący rady nadzorczej ŁKS. - Kolejny wierzyciel klubu zgodził się zamienić udzieloną pożyczkę na nowe akcje, a jego przedstawiciel Krzysztof Wingert wszedł do rady nadzorczej - napisał Voigt.
Tymczasem rada nadzorcza - tak podpisano dokument - wydała oświadczenie, w którym zarzuciła nam pisanie nieprawdy. Ciekawe, czy w tworzeniu tego oświadczenia brał udział Voigt (w ŁKS wszystko jest możliwe). A jeśli nie, to może dobrze byłoby, gdyby rada nadzorcza zdementowałaby informacje podawane przez swojego wiceprzewodniczącego.
Zarzuty w stosunku do redakcji, że "w specyficzny sposób zachęca przedsiębiorców oraz firmy do wspierania i sponsorowania łódzkiego sportu, a szczególnie łódzkiej piłki nożnej" i że "odstrasza ludzi biznesu od inwestycji w sport" traktujemy jako niesmaczy żart. Wydaje nam się, iż to nie "Dziennik Łódzki" sprawił, że ŁKS w rekordowo krótkim czasie sportowo i organizacyjnie stał się pośmiewiskiem polskiej piłki. I chyba nie "Dziennik Łódzki" narobił długów, które realnie zagrażają istnieniu 104-letniemu klubowi.
- Milczenie jest złotem - napisano w oświadczeniu. To wyjaśnia fakt, że mimo tego, iż nowy prezes ŁKS Maciej Janicki został wybrany ponad miesiąc temu, nadal nie przedstawił się kibicom i mediom. I nikt nie wie, czy w ŁKS prezes pracuje, czy nie.
Niefortunne oświadczenie anonimowego członka (członków) rady nadzorczej zrzucamy na widoczny gołym okiem brak profesjonalnego rzecznika prasowego w ŁKS. Takiemu, który widziałby, że wcale nie zawsze "wszystkiemu winni są cykliści i żurnaliści".
Tymczasem piłkarze łódzkiej drużyny w niedzielę rozegrają mecz z GKS Tychy w Jaworznie. Łodzianie, do czego ich kibice musieli w tym sezonie przywyknąć, nie są faworytami, ale na pewno stać ich na sprawienie niespodzianki.
Trener Marek Chojnacki, mimo zwycięstwa w poprzedniej kolejce, ma się nad czym zastanawiać, bo do pełni formy wrócili już Jacek Kuklis i Michał Osiński, którzy byli podstawowymi graczami ŁKS zanim odnieśli kontuzje. Zwłaszcza powrót Kuklisa wydaje się prawdopodobny, bo defensywny pomocnik Daniel Brud, delikatnie mówiąc, nie zachwyca.
Spotkanie w Jaworznie rozpocznie się w niedzielę o godz. 12.15. Mimo, iż na spotkania GKS nie są wpuszczane zorganizowane grupy kibiców gości, trzystu fanów ŁKS, na specjalne zaproszenie tyskiego klubu, usiądzie na trybunach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?