Katowiczanie w pierwszej połowie atakowali, mieli przewagę, ale nie potrafili zdobyć bramki. Schodzących do szatni gospodarzy żegnały gwizdy, a kibice krzyczeli „Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska”. Po pierwszej połowie GKS przegrywał z Kolejarzem 0:1 po golu Wojciecha Trochima. Podopieczni Kazimierza Moskala byli przekonani, że zawodnik gości był na spalonym i... stanęli. Trochim nie oglądał się na sędziego ruszył na bramkę i pokonał Łukasza Budziłka.
Po przerwie katowiczanie długo nie potrafili przełamać swojej niemocy. Niespodziewanie na początku do grający wcześniej defensywnie goście odważniej atakowali. Wydawało się, że dobiją katowiczan, tymczasem w 61. minucie wyrównał Michał Zielińskiego, który dziewięć minut wcześniej wszedł na boisko z ławki rezerwowych.
Krytykowany napastnik GKS w 78. minucie dał gospodarzom prowadzenie po mocnym, płaskim uderzeniu. Za długo w Katowicach z remisu nie mogli się cieszyć, bo pięć minut później inny rezerwowy napastnik Kamil Adamek wykorzystał zamieszanie w polu karnym i wpakował piłkę do siatki.
Remis to sprawiedliwy wynik w tym meczu. W pierwszej połowie dwie okazje miał GKS. Strzał Tomasza Wróbla został zablokowany, a Grzegorz Goncerz trafił w bramkarza. W drugiej części spotkania katowiczan dwa razy uratował Budziłek. Najpierw obronił strzał Janusza Wolańskiego, a potem zatrzymał Adamka.
Remis sprawiedliwy, ale do końca nie cieszy żadnej z drużyn. Kolejarz walczy o utrzymanie i liczył na komplet punktów. Drużyna ze Stróży wydostała się ze strefy spadkowej, ale ma tyle samo punktów co Stomil Olsztyn i jeden mecz więcej rozegrany. GKS spadł na ósme miejsce, ma taki sam dorobek jak Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Sandecja Nowy Sącz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?