Szybkie gole w Grudziądzu. Remis w spotkaniu Olimpii z Bogdanką

Kamil Balcerek/Kurier Lubelski
Olimpia Grudziądz nie zdołała pokonać Bogdanki
Olimpia Grudziądz nie zdołała pokonać Bogdanki Maciej Stanik/Express Ilustrowany
GKS Bogdanka nadal pozostaje bez wygranej na terenie rywali, a Olimpia Grudziądz jedną z nielicznych ekip, które w tym sezonie jeszcze nie przegrały u siebie. Wszystko przez fakt, że w niedzielnym meczu obu ekip padł remis 1:1, który w opinii szkoleniowców nie krzywdzi żadnej ze stron.

Przed wyjazdem do Grudziądza trener Piotr Rzepka nie ukrywał, że jego zawodnicy zmierzą się z silnym zespołem, w którego składzie roi się od zawodników o uznanych nazwiskach. Jak by tego było mało, zespół z Łęcznej nie mógł zagrać w najsilniejszym zestawieniu. Zabrakło podstawowego obrońcy Dawida Sołdeckiego i skrzydłowego Kamila Oziemczuka, który się rozchorował. Tego pierwszego zastąpił Marcin Kalkowski, a absencja drugiego wymusiła dwie kolejne zmiany. Od pierwszego gwizdka na murawie pojawiali się Robert Mandrysz i Maciej Ropiejko. Okazało się, że zmiany były trafione.

Zanim jednak łęcznianie zdołali przeprowadzić akcję ofensywną, musieli gonić wynik. W 4 min Sergiusza Prusaka po dobrze rozegranym rzucie wolnym pokonał Robert Szczot. - To był trudny strzał. Na konferencji pomeczowej trener gospodarzy mówił, że ćwiczyli ten wariant przed meczem, ale nie mogli strzelić z niego bramki. W meczu to im się udało - mówi trener Rzepka. - Piłka została mocno uderzona i w gąszczu nóg nie było jej widać. Straciliśmy gola, ale szybko udało nam się zareagować.

Nie minęło 60 sekund od trafienia Olimpii, a na tablicy już widniał remis. Tomas Pesir zagrał głową piłkę do Macieja Ropiejki, a napastnik na pełnym biegu oddał celny strzał tuż przy słupku. Do końca meczu sytuacji bramkowych nie brakowało po obu stronach, ale gole nie padły. Sędzia techniczny (zastąpił głównego, który w 43 min doznał kontuzji) ochoczo rozdawał za to żółte kartki i kibice zamiast ładnej gry musieli oglądać nerwowe poczynania zawodników, którzy często nie zgadzali się z decyzjami arbitra. Czwartą żółtą kartkę w tym sezonie dostał Tomas Pesir. Jego zabraknie w meczu z Kolejarzem Stróże, który już w najbliższą sobotę rozegrany zostanie w Łęcznej.

- Spotkanie było bardzo nerwowe, sędzia nie we wszystkich sytuacjach podejmował dobre decyzje. Remis jest wynikiem sprawiedliwym, bo oba zespoły miały swoje sytuacje. My pokazaliśmy charakter, bo po szybko straconym golu nie załamaliśmy się i od razu wyrównaliśmy - ocenia spotkanie Sergiusz Prusak, bramkarz GKS Bogdanka. - Może uda nam się w spotkaniu z Zawiszą w Bydgoszczy (13 października - red.) - kończy Prusak.

- Nie udało nam się przerwać serii meczów bez zwycięstwa na wyjeździe, ale zdobyliśmy punkt na terenie, gdzie inni je gubili. Ponownie straciliśmy bramkę, ale nie mogę mieć pretensji do formacji defensywnej. Nasza gra w obronie wyglądała naprawdę dobrze. Szkoda tylko, że straciliśmy na następny mecz Tomasa Pesira, który dostał niesłuszną kartkę - mówił po meczu trener drużyny z Łęcznej Piotr Rzepka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24