Starali się i to bardzo, stwarzali sytuacje, ale nie potrafili ich wykorzystać, w czym skutecznie im przeszkadzał znakomity bramkarz Mariusz Pawełek. Czegoś jeszcze, obok skuteczności, brakowało łodzianom.
Nasi piłkarze nie byli tak agresywni, waleczni jak w pojedynkach w II lidze. Jakby o ułamek sekundy spóźnieni, wahający się z podjęciem decyzji, nie potrafili stłamsić rywali w ich polu karnym, odebrać im oddechu, żeby w końcu pogubili się tak we własnym polu karnym, do tego stopnia, że gol byłby nieuniknioną konsekwencją tej łódzkiej mocy.
Przeciwnie, to zdeterminowani katowiczanie raz za razem wyrwali się z łódzkiego okrążenia i próbowali niezbyt udolnie (poza jednym bramkowym wyjątkiem) szybkiego kontrataku. Potrafili się przepchnąć, wygrać bezpośrednie starcie i na kilka chwil oddalić niebezpieczeństwo sprzed własnego przedpola.
Wszyscy znawcy tej ligi podkreślają, że będzie ona bardzo wyrównana i... fizyczna. Trzeba się w niej będzie dosłownie i w przenośni bić o swoje, o każdy centymetr murawy, każdą piłkę, udowadniać swoją przewagę w bezpośrednich starciach. Piszemy o tym nie przypadkiem, bo tak właśnie może wyglądać sobotni mecz w Niecieszy (godz. 17), gdzie rywale zapytają wprost ełkaesiaków Panowie, czy wy lubicie walkę?
ŁKS grał już ligowe pojedynki z Termaliką, choć było to na początku kilka lat temu. Dwa pierwsze starcia wygrał 3:2 i 2:0. Po raz ostatni walczył 30 września 2012 roku w Niecieczy i przegrał 1:3. Honorowego gola dla łodzian strzelił wtedy Jakub Więzik. Wierzymy, że ŁKS jest w stanie znów wrócić na zwycięski szlak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?