Wokół meczu Lechia – Barcelona: Gdańsk ponownie owładnięty wielkim, futbolowym szaleństwem

jac
Oprawa polskich kibiców Barcelony.
Oprawa polskich kibiców Barcelony. Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net
Na bursztynowej PGE Arenie brylował Leo Messi, a oficjalny debiut w Barcelonie zaliczył Neymar. Wstydu nie przynieśli piłkarze Lechii Gdańsk, wiernie dotrzymujący kroku rywalowi, i polscy fani „Dumy Katalonii”, którzy zadbali o oprawę „Super Meczu”. We wtorkowy wieczór czuć było tę samą atmosferę, co podczas zeszłorocznego Euro.

Kompletu nie było

Zmiana daty spotkania nie wpłynęła na frekwencję. W pierwotnym terminie na trybunach miało zasiąść około 33 tys. widzów. Tyle też było wczoraj. Co więcej, pod stadionem zrobiło się tłoczno na dwie godziny przed meczem. Już wtedy znalezienie miejsca parkingowego graniczyło z cudem. Ci nieco rozsądniejsi zostawili swoje samochody w centrum miasta, z którego dojechali na PGE Arenę darmową kolejką kursującą co dwadzieścia minut. Bez wątpienia organizacja meczu nie należała do prostych zadań, dlatego też nie udało się dopilnować wszystkich szczegółów. Kilka bramek wejściowych jeszcze na godzinę przed pierwszym gwizdkiem nie było drożnych. Nie wiadomo, dlaczego tak się stało; czy zawinił system, czy było to skutkiem błędu ludzkiego. Fakt jest jednak taki, że część kibiców ustawiła się w długich, kilkusetosobowych kolejkach i dopiero głośnymi okrzykami wybłagała odblokowanie kołowrotków.

„Razem jesteśmy silni”

Równie zmobilizowani jak piłkarze Lechii byli polscy fanatycy Barcelony. Dla tych najwierniejszych, należących do oficjalnego fanklubu, przeznaczono wszystkie sektory za jedną z bramek. I właśnie ten fragment trybun zapełnił się najszybciej, a było to niezmiernie ważne, zwłaszcza że już na początku spotkania zaprezentowano tam oprawę: na wielkiej sektorówce oprócz herbu Barcelony widniały podobizny czterech legend klubu; był na niej Leo Messi, Carles Puyol, Josep Guardiola oraz Johan Cruijff. Oprawę uzupełniło hasło, jakie od lat przyświeca Katalończykom: Tots units fem força (z hiszp. Razem jesteśmy silni). Polscy fani Barcelony nie prowadzili zorganizowanego dopingu. Swoją obecność najgłośniej zaznaczali, kiedy Sergi Roberto i Leo Messi trafili do siatki, i gdy wszedł na boisko Neymar, który meczem w Gdańsku zadebiutował w zespole mistrzów Hiszpanii. Słowo należy się też kibicom Lechii Gdańsk, którzy na swoim stadionie byli wczoraj... w mniejszości. Stało się to dlatego, że większość stałych bywalców na PGE Arenie, z racji wysokich cen biletów, zrezygnowała ze sparingu. Stowarzyszenie "Lwy Północy" wydało nawet specjalne oświadczenie, w którym napisało, że bojkotuje ten mecz.

Gortatowi tak się spodobało, że będzie próbował ściągnąć do Polski zespół z NBA

Prestiżowy sparing przykuł uwagę mediów z całego świata. Mecz transmitowano do 130 krajów, a za pośrednictwem TVP obejrzało go ponad 4 mln telewidzów. Do Gdańska zjechało się 300 dziennikarzy, w tym ponad 30 z Hiszpanii. Zapełniły się także loże vipowskie, na których nie zabrakło postaci ze świata sportu i polityki. Byli m.in. prezydent Miasta Gdańsk Paweł Adamowicz, koszykarz Marcin Gortat wraz ze swoją Fundacją, komentator sportowy Mateusz Borek oraz były selekcjoner reprezentacji Polski, Paweł Janas, który lada moment wróci na ławkę trenerską, by poprowadzić drugoligową Bytovię Bytów. Pod wrażeniem organizacji „Super Meczu” był Gortat, który dodał, że będzie pertraktował w sprowadzeniu do Polski na podobny sparing zespołu z NBA. Koszt takiego przedsięwzięcia jest jednak nieporównywalnie większy. Barcelonę do Gdańska ściągnięto za 700 tys. euro, a drużynie z NBA trzeba by zapłacić nawet dziesięć razy więcej.

Na koniec fajerwerki

Kibiców opuszczających stadion pożegnały fajerwerki, które odpalono od strony ulicy Uczniowskiej. Pokaz pirotechniczny wyglądał imponująco i trwał kilka minut. Zresztą atrakcji innych niż te boiskowe – było znacznie więcej. Przed rozpoczęciem meczu zaprezentowały się cheerleaderki z Wrocławia, natomiast dla piłkarzy Lechii punktem kulminacyjnym był wyścig o koszulki ich rywali. Tę najbardziej prestiżową, Leo Messiego, zgarnął Deleu. Po meczu wszyscy zawodnicy Lechii powędrowali pod szatnię Barcelony, gdzie oficjalnie podziękowali gościom za przyjazd.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24