GKS Katowice - Arka Gdynia 0:0- czytaj zapis relacji na żywo z meczu
Blisko 4000 kibiców przybyło na stadion przy ulicy Bukowej z nadziejami na widowisko piłkarskie na wysokim poziomie. Czy się zawiedli? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że spotkanie GKS-u z Arką rozczarowało. Wszyscy spodziewali się lepszego meczu, ale fakt faktem, piłkarze obu zespołów zagrali po prostu tak, jak potrafili.
Zacznijmy jednak od początku. Niespodziewanie z wielką tremą rozpoczęli spotkanie zawodnicy spadkowicza z Ekstraklasy. Piłkarze GieKSy z łatwością przedostawali się w okolice pola karnego gdynian, lecz brakowało im pomysłu (i celności) na sfinalizowanie akcji. Na murawie dominowała niedokładność. Ponadto na płynność gry nie wpływała pozytywnie duża ilość niewymuszonych strat z obu stron.
W pierwszych 30 minutach najbardziej aktywny w zespole prowadzonym przez Rafała Góraka był pomocnik Damian Chmiel. Gracz wypożyczony z Podbeskidzia Bielsko-Biała miał trzy znakomite sytuacje, których nie zdołał wykorzystać. Mógł być hat-trick, lecz tylko przy jednej okazji w stan gotowości został postawiony Marcin Juszczyk.
Trzeci kwadrans należał już zdecydowanie do Arki. Przyjezdni całkowicie zdominowali spotkanie. Tylko czujnej i szczęśliwej postawie w obronie, katowiczanie zawdzięczali utrzymanie remisowego rezultatu do przerwy.
Druga połowa nie przyniosła zmiany jakościowej w grze. Zarówno GKS jak i Arka grały nerwowo i większość akcji opierała się na przypadku. W 63. Chmiel zmarnował "piłkę meczową". Najpierw fantastycznie przedryblował trzech obrońców, wymienił piłkę z Denissem Rakelsem, a następnie zamiast strzelić z 15 metrów, wywrócił się na murawie i dotknął piłkę ręką.
Na kwadrans przed końcem gospodarzom zabrakło centymetrów. Przemysław Pitry po zagraniu z rzutu wolnego na 30. metr, fantastycznie uderzył, lecz i tym razem zabrakło szczęścia. Końcowe minuty to wymiana niecelnych ciosów, jednak gdy nie uderza się groźnie w światło bramki, nie ma mowy o zdobywaniu goli. Podział punktów oznacza, że sytuacja w tabeli obu zespołów nie zmienia się, a więc nadal jest zdecydowanie poniżej oczekiwań.
- Graliśmy u siebie i chcieliśmy za wszelką cenę zdobyć trzy punkty. Zaangażowanie piłkarzy Arki było bardzo duże, a sam mecz mógł się podobać. Zabrakło nam przede wszystkim szczęścia i precyzji. Uważam, że Arka było dzisiaj do ogrania. Staramy się, strzelamy, walczymy, jednak gdzieś te punkty nam u siebie uciekają - powiedział po spotkaniu zawodnik gospodarzy, Przemysław Pitry.
- Nie wygraliśmy tego meczu tylko przeze mnie. Miałem dwie znakomite sytuacje, które powinienem wykorzystać - dodał samokrytycznie na zakończenie, pomocnik GKS-u, Damian Chmiel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?