Zatorski: Jestem zadowolony

Iwona Maszczyk
- Rozmowy z zawodnikam, którzy przyszli w minionym okienku transferowym trwały bardzo krótko i były rzeczowe - opowiada prezes bełchatowskiej drużyny, Jacek Zatorski.

Z prezesem GKS-u Bełchatów, Jackiem Zatorskim, rozmawiała Iwona Maszczyk.

Panie Prezesie, minęły ponad trzy miesiące od czasu, gdy objął Pan stanowisko prezesa klubu. Od samego początku mówił Pan, że GKS będzie walczył o wysokie cele. Kiedy zespół opuszczali kolejno jedni z lepszych zawodników kibice nie kryli swojego niezadowolenia. Muszę przyznać, że dotrzymał Pan słowa, bo już widać efekty Pańskiej pracy, klub jest dobrze prowadzony, ma silny zespół i wygrywa nawet z Legią, która dokonała drogich transferów. Czy chciałby Pan powiedzieć coś tym, którzy widzieli GKS walczący o utrzymanie już od pierwszego meczu tego sezonu?
Przejąłem klub w dość trudnym okresie, bo był to okres zmian własnościowych, nastąpiły zachwiania, które dobrze nie wróżyły temu klubowi. Część zawodników postanowiła odejść do innych klubów. Kolejni, którzy mieli ważne kontrakty też przychodzili prawdopodobnie pod wpływem tych, którzy odeszli, prosząc o rozwiązanie kontraktów.

Widocznie nie wierzyli w to, że uda się zbudować silny zespół, który nie będzie tylko walczył o utrzymanie, ale będzie bił się o coś więcej. Obiecałem to kibicom, obiecałem zawodnikom, że postaramy się zbudować dobry zespół i ten zespół jak się okazuje został zbudowany całkiem nieźle. Oczywiście brakuje jeszcze pewnych elementów, nad którymi pracujemy. Postawiliśmy sobie cel podstawowy, że nie będziemy szaleć na rynku transferowym, te transfery, które będziemy robić i dokonaliśmy ich, to transfery bardzo przemyślane. Obserwowaliśmy zawodników, szukaliśmy takich, którzy nie stawiają wygórowanych żądań finansowych, a zarazem będą spełniać nasze oczekiwania sportowe. I udało się dobrać pod względem sportowym i pod względem mentalnym takich piłkarzy, którzy zcementowali ten zespół. Takich, którzy stanowią
o sile tego zespołu, bo na żadnej pozycji i żaden z tych zawodników, których zakupiliśmy nie jest gorszy, a śmiem twierdzić, że są dużo lepsi od tych, którzy odeszli.

Czyli jest Pan zadowolony z dokonanych transferów?
Tak, jak najbardziej jestem zadowolony, bo wzmocnienia typu Zlatko Tanevski za Darka Pietrasiaka, Grzesiu Baran za Patryka Rachwała czy chociażby Marcin Żewłakow za Mariusza Ujka są znaczące i pokazują po tych pierwszych czterech kolejkach, że rzeczywiście warto było na nich postawić i oni dają dużą jakość gry temu zespołowi.

A czy pozostał niedosyt, że któregoś z piłkarzy nie udało się pozyskać?
Myślę, że nie. Było wiele kontrowersji wokół transferów, które zamierzaliśmy przeprowadzić, chcieliśmy kupić Przemysława Trytko z FC Energie Cottbus. Dziś oceniam, że dobrze się stało, że poszedł do Białegostoku, bo tam nie bardzo może wejść w grę, natomiast Marcin Żewłakow, który do nas trafił pokazuje duże doświadczenie, wolę walki. Jest także przede wszystkim tym, który daje wskazówki młodym zawodnikom jak mają się ustawiać na boisku, jak grać. Z takim założeniem Marcin do nas przyszedł, rozmawiałem z Nim przez sezonem i powiedziałem, że oczekujemy od Niego, oprócz tego, by strzelał bramki, także poprowadzenia tych młodych zawodników, wprowadzenia ich do dużej piłki.

Trudno było przekonać zawodników do przyjścia do GKS-u Bełchatów?
Nasze rozmowy trwały krótko, były bardzo intensywne i rzeczowe, odpowiadaliśmy sobie wzajemnie na pytania. Zawodnicy pytali o oczekiwania, o budowę zespołu, a my odpowiadaliśmy na ich wątpliwości, także bardzo szybko się porozumiewaliśmy.

Czy w zimowym okienku transferowym będzie brane pod uwagę sprowadzenie bramkarza? Łukasz Sapela oświetnie sobie radzi, ale czy nie przydałby się jeszcze Jego zmiennik?
Jeżeli chodzi o bramkarza, to nie zakładamy na razie pozyskania nowego, bo Łukasz Budziłek, który jest drugim bramkarzem bardzo dobrze pokazuje się w sparingach, w czasie treningów i jestem przekonany, że gdyby przyszło Mu stanąć między słupkami w meczu Ekstraklasy, to będzie to kolejny młody wychowanek GKS-u Bełchatów, który podoła trudnemu zadaniu, jak nie jeden zresztą z tych, których mamy obecnie w składzie zespołu.

Nieoficjalnie wiemy, że Dawid Nowak zostaje. Zapewne jest Pan zadowolony z tej decyzji. Czy klub wyśle do Warszawy swoich prawników, by ustalić kwestie unieważnienia kontraktu Dawida z Polonią czy pozostawia to w gestii Dawida?
Sprawa Dawida Nowaka jest sprawą leżącą pomiędzy Nim, a Polonią Warszawa i GKS nie angażował się w te rozwiązania i nie będzie się angażował. Dawid musi decyzję podjąć sam i poradzić sobie z tą sprawą, więc nie widzę powodu, dla którego klub miałby się angażować. Natomiast jeśli Dawid zostanie w GKS-ie Bełchatów, to będzie wzmocnieniem dla klubu i na pewno chłopcy w szatni będą zadowoleni, że Dawid jest w zespole, bo przód mamy dość mocny, a jeszcze wzmocnienie w postaci Dawida Nowaka będzie zauważalne. Jest to też szansa przede wszystkim dla Niego na pozostanie tutaj, bo będzie miał okazję grać te pół roku, być może cały sezon, pokazać ile jest wart i wtedy da argumenty trenerowi reprezentacji, żeby myślał bardzo poważnie o Nim jako o reprezentancie na Mistrzostwa Europy.

Panie prezesie, czy studia na AWF- ie pomagają Panu w zarządzaniu klubem piłkarskim?
Na pewno nie przeszkadzają, choć mam swoje spojrzenie na budowę drużyny, swoje spostrzeżenia. Nie byłem piłkarzem, ale znam się trochę na sporcie. Sport jest podobny w zasadzie w każdej dyscyplinie, są podobne założenia taktyczne. Interesowałem się sportem w zasadzie od zawsze, więc mam swoje oceny i spostrzeżenia. Poza tym jest to spółka akcyjna, a spółką trzeba sprawnie kierować. Oprócz spraw sportowych jest cały szereg innych spraw nie związanych ze sportem.

Trener Maciej Bartoszek jest obecnie najmłodszym trenerem w Ekstraklasie. Czy konsultował Pan z kimś obsadzenie Pana Bartoszka na stanowisku pierwszego trenera?
Miałem wiele propozycji, od wielu trenerów, bardziej lub mniej doświadczonych łącznie z propozycją, która przyszła z Niemiec od agencji menadżerskiej. Pracą w Bełchatowie był zainteresowany Lothar Matteus. Postawiłem na trenera młodego, bez żadnego doświadczenia w Ekstraklasie, natomiast zaufałem Maćkowi Bartoszkowi, bo widziałem jak zaangażowany jest w pracę z Młodą Ekstraklasą. Mieliśmy okazję wiele razy rozmawiać o piłce, o budowie zespołu, wymieniać poglądy. Uznałem, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla tego klubu. Okazuje się, że Maciek się sprawdza i jest póki co trenerem bardzo dobrym, widać to po ustawieniu zespołu, po żelaznej konsekwencji i taktycznej w grze i myślę, że dał się zauważyć. To była dla Niego szansa, że albo zaistnieje i będzie już funkcjonował w Ekstraklasie, albo straci nazwisko i może mieć duże problemy z trenowaniem zespołu z Ekstraklasy. Ale widać, że ten młody chłopak jest na tyle poukładany, że tą szansę, którą dostał, to ją wykorzystuje.

Konsultował Pan z kimś obsadzenie trenera?
Miałem wiele pytań, ale decyzja była moja i nikt mi w nią nie ingerował.

A kto jest Pana najbliższym współpracownikiem?
Przede wszystkim współpracuję z Marcinem Szymczykiem, dyrektorem sportowym, to także młody chłopak, który ma rozeznanie rynku, uczy się też wielu rzeczy, ale ta współpraca układa się bardzo dobrze i muszę przyznać, że Marcin włożył ogromny wysiłek w zbudowanie tego zespołu. Chciałbym zaznaczyć Jego duży wkład pracy, bo jest pomijany w tym wszystkim, jest gdzieś na boku, schowany za plecy trenera, za moje plecy, a naprawdę wiele wysiłku i wiele wyrzeczeń Go to kosztowało, żeby doprowadzić do tych transferów i do tego kształtu zespołu.

Jakby Pan ocenił po tych czterech kolejkach pracę trenera, co trzeba jeszcze dopracować?
Myślę, że jest jeszcze kilka rzeczy, które należy cały czas poprawiać. Trener ma nad czym pracować i też zdaje sobie sprawę z pewnych niedoskonałości, które jeszcze posiadamy. Ale też z atutów drużyny. Te atuty trzeba wykorzystywać, a niedoskonałości naprawiać i w tym kierunku praca będzie szła. Staram się stworzyć trenerowi i zespołowi jak najlepsze warunki do pracy i myślę, że trener będzie potrafił to docenić i wykorzystać.

Widać, że zespół dobrze rozumie się na boisku, w szatni też jest fajna atmosfera. A Pan jakie ma relacje z piłkarzami?
Nie mamy problemów w komunikacji, spotykamy się na korytarzu czy po meczu z uśmiechem na ustach. Bardzo często z chłopakami rozmawiam i jeśli czegoś potrzebują to zwracają się do mnie. Zresztą Bełchatów od zawsze był znany z dobrej atmosfery.

Niebawem kilku zawodnikom kończą się kontrakty, czy będzie Pan z nimi rozmawiał już wcześniej, czy czekał do ostatniej chwili?
Tak, oczywiście, nie chcę czekać do grudnia, żeby rozmawiać o kontraktach, które się kończą w czerwcu. Czasem tak bywa, że nie zawsze da się podjąć decyzje wtedy, kiedy trzeba, bo są pewne uwarunkowania zewnętrzne. Nieraz brak wiedzy na temat finansowania przeszkadza w szybkim podejmowaniu decyzji, bo są to środki finansowe, konsekwencje mogą być duże dla zarządu, dla funkcjonowania klubu. Nie jest łatwo niektóre rzeczy przeskoczyć.

Niebawem jednak Marcin Szymczyk wróci z urlopu i usiądziemy do rozmów o przedłużeniu kontraktów, bo udało nam się zbudować fajny zespół i nie chcielibyśmy, aby ten zespół w przyszłym roku został zdemontowany. Wręcz przeciwnie powinien być jeszcze lekko wzmocniony i walczyć o te najwyższe cele. To jest początek budowy zespołu i chciałbym, żeby zespół w ciągu dwóch-trzech lat zbudowany był na miarę oczekiwań sponsora, kibiców GKS-u Bełchatów i nas wszystkich.

Czy to są obecnie dla Pana najpilniejsze kwestie w klubie?
Tak, budowa zespołu na przyszły i kolejne sezony musi się zacząć już teraz. Dopiero skończył się okres transferowy, a my musimy myśleć już o tym, co będzie w przyszłości. Inwestujemy też w młodych zawodników, ściągamy do Bełchatowa 15,16 i 17-latków, którzy bardzo chętnie chcą trenować i grać tutaj, bo widzą szansę na to, że mogą pokazać się w krótkim czasie na boiskach Ekstraklasy, czego w innych klubach niestety nie dostrzegają, bo tam często stawia się na obcokrajowców, na zawodników sprowadzonych za duże pieniądze. My chcemy mieszać doświadczenie z młodością, tak robimy i to się sprawdza. Zdaję sobie sprawę z tego, że młody zawodnik nie zawsze potrafi utrzymać wysoki poziom gry przez dłuższy czas, ale to są prawa młodości. Oni muszą nabrać doświadczenia, tylko trzeba dać im szansę i nie ma dla mnie pojęcia zawodnik za stary, albo zawodnik za młody, jest albo zawodnik dobry i się nadaje do gry, albo nie.

A jak się przedstawia współpraca z dwunastym zawodnikiem, czyli kibicami?
Wydaje mi się, że mamy dobre kontakty. Ostatnio miałem pretensje do kibiców o to, że zachowywali się nie tak w czasie meczu z Ruchem Chorzów, za co otrzymaliśmy karę. Zapewnili mnie, że takie sytuacje nie będą miały miejsca, przesłali oświadczenie, które zostało opublikowane na stronie oficjalnej GKS-u Bełchatów i myślę, że znajdziemy tutaj nić porozumienia, bo nikomu nie zależy na tym, żeby klub dostawał kary. Myślę, że kibicom tym bardziej. Chcemy, żeby kibicowali zespołowi, ale, żeby robili to w sposób kulturalny i chcemy zmieniać nie tylko jakość zespołu, ale całego otoczenia wokół meczu.

Czy klub ma pomysły, by zachęcić większe grono kibiców do oglądania meczów na żywo, a nie na kanapie z pilotem w ręku?
Tak, cały czas nad tym pracujemy, rozmawiamy z panią Beatą Dechnik, która jest dyrektorem do spraw marketingu u nas w klubie. Piłkarze jeżdżą z akcjami promocyjnymi do szkół w Bełchatowie, ale i poza Bełchatowem, prowadzimy konkursy w przerwach meczu, ale także internetowe, sms-owe. Gdybyśmy mieli jednak ocenić ilość kibiców w stosunku do liczby mieszkańców miasta, w którym klub funkcjonuje, to nie wygląda to naprawdę źle, bo przy założeniu, że mamy ok. 7 % mieszkańców Bełchatowa na stadionie w czasie meczu, to gdyby np. Warszawa miała taki odsetek, to stadion by ich nie pomieścił, bo byłoby to ok. 140 tysięcy kibiców, a wiadomo, że na mecze przychodzi niespełna 20 tysięcy.

Widać, że GKS intensywnie rozwija scouting. Kto odpowiada za wyszukiwanie talentów i jak to wygląda w Bełchatowie?
Odpowiadają wszyscy trenerzy, oczekujemy od nich informacji na temat zawodników z innych zespołów, z którymi grają, na temat młodzieży, która aktualnie trenuje u nich. Mamy zresztą szeroko rozwinięty system szkolenia, którym obejmujemy około pięciuset dzieci w czternastu grupach treningowych. Mamy kolejne pomysły na budowanie szkolenia młodzieży i profesjonalizowanie go. Jest koordynator, który czuwa nad trenerami, nad młodymi zawodnikami. Trenerzy także jeżdżą obserwując innych zawodników, mają kontakty z trenerami także reprezentacji narodowych
w poszczególnych kategoriach wiekowych czy z zawodnikami z innych klubów.

Czy planuje Pan jakieś inwestycje?
Mamy pomysł, który być może w niedługim czasie uda się zrealizować, ale nie chcę dziś o tym mówić. Tak jak mówiłem, są pomysły, by profesjonalizować to szkolenie, żeby je oprzeć nie tylko na naszej polskiej wiedzy, ale także przyjąć know-how z klubów zagranicznych o dużej, uznanej renomie.

01.09.br. zakończył się pierwszy etap konsolidacji PGE. Czy w związku z tym możemy się spodziewać zwiększenia budżetu GKS-u w kolejnych latach?
Ja cały czas na to liczę, że budżet będzie większy, bo chciałbym mieć spokój finansowy. Nie mam aspiracji na jakieś ogromne pieniądze, takie które są w Wiśle, Lechu, Legii, czy w Polonii Warszawa, bo uważam, że za mniejsze pieniądze można zbudować ciekawy zespół, który ma szansę powalczyć z największymi potentatami, co zresztą pokazaliśmy w ostatniej kolejce pokonując Legię 2:0. Cieszy mnie nie tylko wynik, ale też styl gry. Pokazaliśmy, że nie potrzeba wielkich pieniędzy, bo na transfery wydaliśmy około 100 tysięcy złotych.

Nie chcę krytykować np. Legii, bo pewnie część tych transferów jest trafiona i zawodnicy po jakimś okresie zgrania z zespołem będą stanowić o wartośści tego zespołu, natomiast my szukamy innych rozwiązań.

I na zakończenie naszej rozmowy - czy chciałby Pan coś przekazać kibicom GKS-u?
To, co mówiłem od samego początku, że na pewno zbudujemy zespół, który nie będzie walczył o utrzymanie, bo wielu przed sezonem skazywało nas na porażkę, twierdzili, że GKS spadnie do pierwszej ligi i nie będzie w Bełchatowie Ekstraklasy. Z przykrością muszę stwierdzić, że część z nich to także nasi kibice, ale kibic ma prawo do takich ocen.

Wielu z nich już zmieniło zdanie
Tak, wielu zmieniło zdanie, bo dajemy im powody do tego, by to zdanie zmieniali i myślę, że będziemy dawać te powody nadal. Będziemy starać się utrzymać zespół w takiej formie w jakiej zaczął sezon. Oczywiście to jest dopiero początek sezonu i ja nie popadam w jakiś hurraoptymizm i nie twierdzę, że zajmiemy pierwsze, drugie czy trzecie miejsce, ale na pewno nie poddamy się i będziemy o nie walczyć. Efekt końcowy zobaczymy jaki będzie, bo zależy on także od ławki rezerwowych, nie tylko od wartości zawodników, którzy grają w podstawowym składzie, ale także od zaplecza. Zaczną się kontuzje, zaczną się pauzy za żółte kartki i wtedy trzeba będzie zastąpić tych zawodników równie wartościowymi zawodnikami z rezerw. Mam nadzieję, że to też się uda.

Wywiad został przeprowadzony 03.09.2010.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24