Przed meczem dużo mówiło się, że to mecz dla Zawiszy o przysłowiowe sześć punktów. Stawką było zmniejszenie dystansu do prowadzącej Floty, po serii słabszych występów w wykonaniu zespołu Jurija Szatałowa.
Mecz świetnie rozpoczęli bydgoszczanie. Już w 1. minucie Rafał Leśniewski otrzymał piłkę na linii pola karnego, zwiódł obrońcę i uderzeniem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania. Zawisza od początku zagrał ostrym pressingiem nie pozwalając Flocie na swobodne rozgrywanie piłki.
Gospodarze starali się wyrównać - idealną szansę do tego miał Sebastian Zalepa w 13. minucie, ale uderzył główką w poprzeczkę! Pięć minut później Flota miała kolejną okazję, ale Sebastian Olszar uderzył bardzo wysoko nad bramką.
Zawisza kontrolował przebieg spotkania. W 28. minucie Adrian Błąd zdecydował się uderzyć z dystansu, ale świetnie interweniował Grzegorz Kasprzik. Kolejne uderzenie filigranowego pomocnika trafiło już do siatki. To był gol, jak marzenie. Błąd z pewnością chciał dośrodkować, a wyszedł z tego strzał, który zaskoczył Kasprzika. Zawisza prowadził 2-0 w Świnoujściu i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa meczu.
Goście, którzy rozegrali w Świnoujściu bardzo dobre spotkanie strzelili trzecią, ostatnią bramkę w 55. minucie. Kasprzik najpierw obronił strzał gości nogą, ale do pustej bramki z dobitki trafił były gracz Floty, Tomasz Ostalczyk. Gospodarze przy tym trafieniu protestowali, twierdząc, że piłkarz Zawiszy był w tej sytuacji na spalonym.
Kibice Floty jeszcze przed meczem oddali hołd bohaterom, świętując Dzień Niepodległości, aby potem wyruszyć na stadion. Kibice Zawiszy także dojechali na obiekt na wyspie Uznam, ale nie zostali na niego wpuszczeni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
