2. liga. Klątwa trwa. Podział punktów w Stalowej Woli

Michał Granosik
Dominika Przybyło
Dzisiejszy pojedynek Stali z Łódzkim Klubem Sportowym to prawdziwa lekcja cierpliwości dla kibiców, którzy oglądając sobotni mecz musieli mieć prawdziwe nerwy ze stali. Na palcach jednej ręki można policzyć naprawdę ciekawe sytuacje stworzone przez obydwie drużyny. Podział punktów jest jak najbardziej sprawiedliwym rezultatem. Chyba żadna z drużyn biorąca udział w dzisiejszym „spektaklu” nie może czuć się pokrzywdzona.

Chwilę po godzinie 15 arbiter główny spotkania dał sygnał do rozpoczęcia dzisiejszego pojedynku. Goniący czołową trójkę w tabeli piłkarze ŁKS-u zdecydowanie lepiej rozpoczęli sobotnie starcie. W pierwszych minutach strzały Radionova czy Guzika okazywały się albo niecelne, albo były blokowane przez obrońców Stali. Jednak w 13. minucie spotkania Krystian Pieczara postanowił podnieść ciśnienie bramkarzowi gospodarzy. Po zagraniu Radionova pomocnik ŁKS-u oddał strzał, który zatrzymał się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Frątczaka. To było pierwsze poważne ostrzeżenie dla zawodników Stali, którzy chcieli przełamać klątwę własnego boiska, na którym jeszcze w tym sezonie nie odnieśli zwycięstwa.

W kolejnych minutach spotkanie nieco straciło na atrakcyjności, a piłkarze zamiast skupić się na strzelaniu goli, skupiali się na nogach swoich rywali. Dużo fauli, ostrej, nieczystej gry. Tego byli świadkami kibice zgromadzeni na stadionie, którzy na kolejną ciekawą sytuację podbramkową musieli poczekać z wielkimi nadziejami do drugiej połowy. W pierwszej części spotkania nie wydarzyło się już nic godnego odnotowania.

Cierpliwość. To właśnie tą cechą musieli wykazać się dzisiejszego popołudnia kibice obydwu drużyn. Ci którzy myśleli, że w drugiej połowie gra w wykonaniu Stali i ŁKS-u zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki musieli przełknąć gorycz rozczarowania. Do 72. minuty meczu oprócz zmian, fauli i kilku bardzo niecelnych strzałów nie działo się absolutnie nic. Wtedy to stadion postanowił rozbudzić Sebastian Łętocha, który skorzystał z biernej postawy defensywy ŁKS-u i pokonał Michała Kołbę.

Po bramce strzelonej przez zawodnika Stali wydawało się, że ostatnie 20 minut gry będzie pełne tych pozytywnych piłkarskich emocji. Faktycznie emocje był ale przez ostatnie 5 minut. Aktywności nie można było odmówić Łukaszowi Zagdańskiemu, który wprowadzony został na ostatni kwadrans w miejsce samego Radionova. Napastnik sprowadzony w trakcie letniego okienka transferowego starał się zagrozić bramce Frątczaka, jednak strzały snajpera ŁKS-u były skutecznie blokowane przez zdyscyplinowanych defensorów Stali.

Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Zdeterminowany Zagdański w końcu znalazł sposób na pokonanie bramkarza gospodarzy. Wszystko miało miejsce w 87. minucie spotkania. Po dobrym dośrodkowaniu z narożnika boiska napastnik łódzkiego zespołu popisał się precyzyjnym strzałem głową. Kiedy wydawało się, że w końcowych minutach spotkania ełkaesiacy ruszą nawałnicą na bramkę Frątczaka, aby dobić rywala arbiter zakończył spotkanie. Widocznie dwie minuty doliczone do regulaminowego czasu gry, to zdecydowanie za mało dla podopiecznych Wojciecha Robaszka, aby pokusić się o zwycięstwo.

Stali nie udało się przerwać fatalnej passy, i na zwycięstwo na własnym stadionie piłkarze ze Stalowej Woli będą musieli jeszcze poczekać. Zwłaszcza, że kolejne spotkania u „siebie” będą rozgrywać na stadionie w Rzeszowie. Obiekt przy ul. Hutniczej przejdzie wymianę murawy, oraz budowę nowej trybuny. Łodzianie natomiast przywożą z wyjazdowych wojaży po raz drugi w tym sezonie jeden punkt. Rycerze Wiosny pozostają jednak wciąż niepokonaną drużyną w drugoligowych rozgrywkach.

Stal Stalowa Wola – ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
1-0 Łętocha(72.), 1-1 Zagdański(87.)

Skład Stali: Frątczak - Jarosz, Zalepa, Trubeha, Wasiluk (72. Stelmach), Gębalski (62. Łętocha), Sobotka, Bukowiec, Janiszewski, Hirskyi (46.Dziubiński), Stąporski (57. Korczyński)

Skład ŁKS-u: Kołba - Pyciak, Rozwandowicz, Juraszek, Rozmus, Guzik (61.Pyrdoł), Gamrot, Kocot, Kostyrka (80. Maschera), Pieczara (71. Bryła), Radionow (76. Zagdański)

Żółte kartki:  Dziubiński (Stal) Radionow, Kostyrka, Juraszek (ŁKS)

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24