Budziłek: Jak tak ma wyglądać kandydat do awansu, to życzę Cracovii utrzymania

Piotr Szymański
Łukasz Budziłek szybko stał się pewnym punktem GieKSy
Łukasz Budziłek szybko stał się pewnym punktem GieKSy youtube.com
W barwach GKS-u Bełchatów zdążył rozegrać trzy mecze w Ekstraklasie. Od wiosny jest już w katowickiej GieKSie, w której przebojem wdarł się do pierwszego składu. Łukasz Budziłek, bo o nim mowa, żałuje pierwszego wpuszczonego gola i podsumowuje mecz z Cracovią.

"Pasy" skromnie wygrywają z GKS Katowice, Cracovia liderem rozgrywek

Po sobotnim spotkaniu, w katowickiej ekipie da się odczuć ogromne rozczarowanie. GKS w Krakowie rozegrał najlepszy mecz na wiosnę i... doznał pierwszej porażki. - Piłka nie jest sprawiedliwą grą. Gdybyśmy przegrali po ładnej, widowiskowej akcji Cracovii, to można by to jakoś przełknąć. A nawet nie. Mieliśmy bardzo dużo sytuacji, by to spotkanie wygrać. Gospodarze szczęśliwie zdobyli bramkę - mówi bez ogródek Budziłek w wywiadzie dla GieKSa TV.

Dla 22-letniego golkipera GKS-u, był to pierwszy wpuszczony gol w nowych barwach. Budziłek przy Kałuży imponował spokojem i jakością interwencji, jednak po uderzeniu Sebastiana Setebleckiego i rykoszecie od Łukasza Zejdlera, musiał wyjmować piłkę z siatki. - Tutaj nawet nie chodzi o bicie rekordów, czy zachowanie czystego konta. Cały czas staramy się z chłopakami, by do naszej bramki nic nie wpadało, ale do tej pory gdzieś tego nie liczyłem - przyznaje.

W pojedynku przy Kałuży, raz jeszcze sprawdziło się do znudzenia powtarzane porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach. - Mieliśmy dużo okazji, bo też i warunki do gry były lepsze niż na obiektach ŁKS-u, czy też Warty. Cracovia także chciała grać w piłkę, a my przejmując ją, mogliśmy sobie łatwiej stwarzać sytuacje z przodu - kontynuuje Budziłek.

Skrót meczu Cracovia - GKS Katowice [WIDEO]

Decydujący okazał się początek drugiej połowy. Oba zespoły poszły na wymianę ciosów, z której krakowianie wyszli z jednobramkową zaliczką. Końcówka należała już zdecydowanie do gości, którzy jednak nie byli w stanie znaleźć sposobu na świetnie interweniującego Krzysztofa Pilarza. - Jak tak ma wyglądać kandydat do awansu, to życzę Cracovii utrzymania w następnym sezonie. Przez ostatnie 20 minut, to marzłem w bramce. Nie mieli w ogóle pomysłu jak wyjść, jak nas powstrzymać. Szkoda, że chłopaki lepiej nie przymierzyli i nie zdobyliśmy tej wyrównującej bramki - przyznaje bramkarz GieKSy.

W Krakowie zjawiła się licząca ok. 750 osób grupa fanów z Katowic. Frekwencja dopisała, bo 7146 widzów na pierwszoligowym meczu, to bardzo dobry rezultat. - Pragnę podziękować także kibicom, którzy tak licznie przybyli do Krakowa i nas wspierali. Dało się to odczuć - dodaje Budziłek.

Wychowanek Brunatnych nie zamierza długo rozpamiętywać porażki. Aktualnie katowiczanie mają bezpieczne 13 punktów przewagi nad strefą spadkową. - Jeśli powiem, że byłem "zły" w szatni po meczu, to użyję bardzo lekkiego słowa. Chłopaki z zespołu podobnie. Teraz już nic nie można zrobić. Można jedynie żałować. Patrzymy teraz na kolejne spotkanie, z GKS Bogdanka - kończy.

źródło: GieKSa TV

GKS Katowice - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24