Chojniczanka blisko II ligi

Liderzy z Chojnic długo się rozkręcali. Zaczęli dość niemrawo, ale z minuty na minutę atakowali coraz śmielej. Najlepsze okazje zmarnowali w 18 min Tomasz Pestka i w 22 min Daniel Fabich. Upragniona bramka padła tuż przed przerwą. Dośrodkowanie Patryka Buławy, po krótko rozegranym rzucie rożnym, wykończył Patryk Kaszczyszyn. Na 2:0 Chojniczanka podwyższyła kwadrans po przerwie. Centrę Daniela Fabicha po rajdzie lewym skrzydłem pewnym strzałem na bramkę zamienił Tomasz Pestka. Później gospodarze zmarnowali kilka bardzo dobrych okazji (m.in. Andrzej Borowski, który wciąż czeka na bramkę nr 500 w ligowych meczach chojnickiego zespołu) i to zemściło się kilka minut przed końcem meczu, gdy Błękitni strzelili kontaktową bramkę za sprawą Tomasza Królaka. Choć gospodarze zaczęli grać nerwowo, prowadzenie udało się im utrzymać. O stylu tego zwycięstwa za kilka dni nikt nie będzie już pamiętał.

- Gdyby ktoś zaproponował mi przed meczem wynik 1:0, wziąłbym go w ciemno, bo wiedziałem, jak ciężkie będzie to spotkanie - mówił po meczu Sławomir Suchomski, trener Chojniczanki. - W naszej grze widać było ślad po ostatnich meczach. Gramy co trzy dni i daje się to we znaki, choć chłopaki bardzo dobrze wytrzymali 90 minut. Gdybyśmy strzelili bram-kę na 3:0, podejrzewam, że padłaby i czwarta. A tak przy stanie 2:1 w nasze poczynania niepotrzebnie wkradła się nerwowość. Cieszymy się z trzech punktów, bo to był priorytet.