Gikiewicz nie odejdzie z ŁKS

(hof) /Express Ilustrowany
Ekstraklasa
Ekstraklasa Ekstraklasa.Net
Ostatnio pojawiało się wiele spekulacji na temat odejścia z pierwszoligowej drużyny ŁKS czołowego strzelca zespołu Łukasza Gikiewicza.

Działacze klubu z al. Unii zapewniają, że piłkarz w najbliższym czasie nie wyjedzie z Łodzi.

Chyba że jakiś klub zaproponuje przyzwoite pieniądze za jego transfer, to może działacze przystąpią do rozmów.

Na pewno jednak Gikiewicz nie rozwiąże w najbliższym czasie kontraktu z winy klubu. Z naszych informacji wynika, że napastnik otrzymał większość należnych mu pieniędzy, a więc nie może się już starać w PZPN o unieważnienie kontraktu z ŁKS. Tym samym jedyna furtka do odejścia z łódzkiego pierwszoligowca to gotówkowy transfer, ale nawet takiemu rozwiązaniu przeciwny jest trener Grzegorz Wesołowski.

Nie ma się co dziwić szkoleniowcowi drużyny z al. Unii, że chce zatrzymać zawodnika w swojej drużynie. Gikiewicz, to po Adrianie Świątku drugi najskuteczniejszy strzelec pierwszoligowego zespołu. Jesienią zdobył siedem goli, a więc tylko jednego mniej od liderującego w tej klasyfikacji Świątka.

Najistotniejsze w tej sprawie jest to, że to właśnie trener Wesłowski sprawił, że 21-letni zawodnik (kiedy trafił do ŁKS był bezrobotny, bo został wyrzucony z Polonii Bytom) odzyskał formę i zaczął błyszczeć na pierwszoligowych boiskach. Niestety, jak to w polskim futbolu bywa, najwięcej zamieszania czynią menedżerowie piłkarzy. Wygląda na to, że opiekun zawodnika zwietrzył interes i chciał go przenieść do innego klubu, wówczas odpowiednia prowizja trafiłaby na jego konto, a nie do kasy ŁKS. Menedżer szybko zapomniał, że to właśnie łódzki klub podał piłkarzowi rękę w trudnym momencie i dzięki temu gracz znów zaistniał na futbolowym rynku. Niestety, kolejny raz okazuje się, że w piłkarskim interesie liczy się tylko pieniądz, zgodnie z powiedzeniem byłego selekcjonera drużyny narodowej: "Kasa, Misiu, kasa..."

Inna sprawa, że w ostatnim czasie ełkaesiacy nie mieli szczęścia do menedżerów. Ponoć nie tak dawno temu podpisywano umowy, w myśl których menedżer brał osiemdziesiąt procent kwoty, za którą sprzedawano piłkarza do innego klubu.

Wypada liczyć, że prokurent spółki Marek Łopiński sprawi, że takie praktyki odejdą w ŁKS do lamusa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24