W Polkowicach doszło do batalii dwóch beniaminków I ligi. Górnik podejmował Ruch Radzionków. Cidry swoje problemy miały, bo choć wydawało się, że w Radzionkowie mają eldorado, to ostatnio nawet zdarzyło im się nie wyjść na trening. Powód strajku? Brak wypłat. Podobno aż od grudnia 2009 roku.
A w Górniku zmiany przymusowe. Kontuzje złapali Marek Opałacz i Łukasz Małkowski (kostka). Na placu boju pojawili się Damian Ałdaś i Paweł Żmudziński. Najlepsza sytuacja Górnika, żeby skarcić rywali. 13 minuta. Jedenastka. W polu karnym faulowany był Zbigniew Grzybowski. Sam poszkodowany stanął przed Sławomirem Kiełpinem, ale fatalnie przestrzelił nad poprzeczką.
Druga połowa ożywiła kibiców. Już w 54 minucie sprzed pola karnego przymierzył kapitan polkowickiej drużyny (ten sam, co mediom słowa pisnąć nie może, bo zakaz od zarządu dostał) Tomasz Salamoński. Bramkarz Ruchu wyciągnął się jak struna i wygarnął piłkę na róg.
Dwie minuty później riposta. Tomasz Foszmańczyk trafił piłką w słupek. Ten sam gracz w 68 minucie huknął sprzed pola karnego - piłka odbiła się od poprzeczki i spadła tuż za linią bramkową. Gol? O dziwo, nie. Sędzia... nakazał grać dalej.
A w Górniku błysnął Damian Piotrowski. Świetnym dryblingiem przeszedł obrońców, dograł pod bramkę, a Mateusz Piątkowski wpakował futbolówkę do siatki. 1:0. Piotrowski robi różnicę. Górnik ma komplet.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
