Legia przedłuża zwycięską passę

Tomasz Dębek
- Liczę, że będzie to mądry mecz z naszej strony. Musimy rzetelnie realizować zadania taktyczne - mówił przed spotkaniem z Jagiellonią Maciej Skorża. Zawodnicy posłuchali jego rad i pewnie wygrali 2:0.

Pierwsze minuty spotkania należały jednak do drużyny gości. Piłkarze Jagiellonii grali ambitnie, mieli przewagę w posiadaniu piłki, wypracowywali sytuacje po stałych fragmentach gry. W 14 minucie zdobyli nawet bramkę, jednak arbiter - Paweł Gil z Lublina słusznie odgwizdał spalonego Andriusa Skerli. Dobrze spisywała się też defensywa Legii, zwłaszcza para stoperów Astiz - Komorowski.

Zobacz zdjęcia z meczu Legii z Jagiellonią

Po pierwszym kwadransie inicjatywę zaczęli przejmować Legioniści, niesieni fantastycznym dopingiem dwudziestu dwóch tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach. Piłkarze stołecznej drużyny uspokoili grę i starali się rozbijać defensywę gości atakiem pozycyjnym. Groźnie strzelali Borysiuk i Vrdoljak, gorąco w polu karnym rywali robiło się po wrzutkach Tomasza Kiełbowicza z rzutów rożnych i wolnych. W 30 minucie po akcji Kucharczyka i odegraniu Vrdoljaka "setkę" miał Miroslav Radović, jednak z kilku metrów strzelił nad poprzeczką.

Goście kontrowali, próbując wykorzystać śliską murawę strzelali z dystansu, lecz w bramce Legii bez zarzutu spisywał się Kostiantyn Machnowski. Do końca pierwszej połowy piłkarze obu drużyn zafundowali nam dużo walki, ambicji, ale także niedokładności i błędów. W końcówce pierwszej części gry Legioniści znów pokazali, jak zabójcze dla przeciwnika są w ich wykonaniu stałe fragmenty gry. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Kiełbowicz, głowę dostawił Vrdoljak, 1:0!

Po przerwie gospodarze uspokoili grę. Na boisku zrobiło się luźniej, oba zespoły postawiły na szybkie kontry i uderzenia z dystansu, dobre zawody rozgrywali jednak bramkarze. Legia przeważała, lecz grała niedokładnie, często brakowało ostatniego podania, otwierającego drogę do bramki. Dużo wiatru zrobił po wejściu na plac gry Maciej Iwański. Już po kilku minutach mógł podwyższyć wynik, ale dobijając strzał Rzeźniczaka odbity przez Sandomierskiego poślizgnął się i nie trafił czysto w piłkę. W 80 minucie popularny "Pączek" po podaniu od Radovicia obił słupek bramki Jagiellonii.

"Jaga" twardo się broniła, ale od 82 minuty musiała grać w osłabieniu. Wychodzący na czystą pozycję Iwański został nieprzepisowo zatrzymany przez Rafała Grzyba. Sędzia nie miał wątpliwości i wyrzucił z boiska zawodnika gości.

W końcówce Legioniści pilnowali wyniku, ale kilka razy pod ich bramką zrobiło się nerwowo. Najpierw Franck Essomba upadł w polu karnym, jednak sędzia nie dał się nabrać. Później przy rzutach wolnych dwukrotnie pod bramkę Machnowskiego ruszała cała drużyna Jagiellonii, łącznie z Sandomierskim. Gospodarze wychodzili z opresji obronną ręką, a druga eskapada młodego bramkarza skończyła się dla niego fatalnie, bo piłkę do opuszczonej bramki gości wbił Jakub Rzeźniczak. Po końcowym gwizdku nie będzie on jednak w pełni zadowolony, ponieważ otrzymał czwartą żółtą kartkę, która wyklucza jego udział w następnej kolejce.

Legia zagrała dobry mecz, zwłaszcza w obronie. Defensorzy "Wojskowych" zneutralizowali ofensywny potencjał rewelacyjnego lidera Ekstraklasy. Okazało się, że nie taki Frankowski straszny, jak go malują. Dzięki piątej wygranej pod rząd Legia kontynuuje marsz w górę tabeli. Ich następny przystanek to Kraków, gdzie już w piątek zagrają z Wisłą. Do Jagiellonii stołeczna drużyna traci już tylko cztery punkty. Za tydzień przekonamy się, czy po 14 kolejce ten dystans znów się zmniejszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24