ŁKS zagrał na 5 z minusem

Kuba Tarantowicz
Janusz Wolański ŁKS łódź
Janusz Wolański ŁKS łódź Krzysztof Szymczak/Dziennik Łódzki
ŁKS wygrał trzy ostatnie mecze strzelając w nich 12 bramek. Dziś łodzianie pokonali Motor 5:2.

Łódzki Klub Sportowy kontynuuje swoją znakomitą passę. Klub z Łodzi nie przegrał już siódmy raz z rzędu.
Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy, którzy wystąpili bez dwóch podstawowych piłkarzy: Roberta Łakomego i Rafała Kujawy. Bardzo groźną sytuację łodzianie stworzyli w 18. minucie- sam na sam z Giereszem znalazł się Adrian Świątek. Bramkarz Motoru zwycięsko wyszedł z tego pojedynku, ale swoją interwencję przypłacił kontuzją. Po kilkuminutowej przerwie okazało się, że konieczna jest zmiana. Na boisku, w miejsce Gieresza pojawił się Mateusz Oszust. Wchodząc do bramki chyba nie przypuszczał, że dziś będzie musiał aż pięć razy wyjmować piłkę z siatki…

W 28. minucie doszło do kolejnej niespodziewanej sytuacji. Po faulu Piotra Klepczarka, sędzia ukarał go żółtą kartką i podyktował rzut karny dla Motoru. Do piłki podszedł Michał Maciejewski, ale jego strzał obronił Bogusław Wyparło. Dla doświadczonego bramkarza to już druga „jedenastka” obroniona w tym sezonie – poprzednio „Bodzio W.” wykazał się bramkarskim kunsztem w ostatniej minucie spotkania z GKP Gorzów.

Znakomita interwencja Wyparły natchnęła, jak się wydaje, łódzkich piłkarzy do skuteczniejszej gry. Minęły zaledwie dwie minuty od opisanego wyżej wydarzenia, a ŁKS prowadził już 1:0 - kontratak skutecznie wykończył najlepszy strzelec zespołu, Adrian Świątek. Zawodnik ustawiony przez trenera Wesołowskiego na boku pomocy, zdobył już ósmą bramkę w sezonie.

W 39. minucie przed polem karnym sfaulowany został Łukasz Gikiewicz. Rzut wolny zdecydował się wykonywać kapitan zespołu, Marcin Adamski. Jego uderzenie z około 20 metrów zakończyło się drugą bramką dla ŁKS. „Adams” pokazał tym samym, że potrafi strzelać bramki nie tylko głową. Gol na 2:0 nie był ostatnim ciekawym wydarzeniem w tej połowie meczu. W 44. minucie Janusz Wolański wbiegł w pole karne, uderzył na bramkę strzeżoną przez Oszusta, ale piłka trafiła w słupek. Tuż przed przerwą groźną akcję stworzył także Motor. Interweniujący Wyparło wybiegł aż na 40. metr, pozostawiając bramkę pustą, ale gracze z Lublina nie potrafili tego wykorzystać.

Po przerwie, a konkretnie w 48. minucie znów słupek stanął na przeszkodzie gospodarzom. Tym razem uderzał Łukasz Gikiewicz. Ten sam zawodnik miał znakomitą okazję w 56. minucie, ale Mateusz Oszust wyczuł jego intencje i uratował zespół przed utratą kolejnego gola. Zanim to się jednak stało, znów popisał się Wyparło. Po błędzie Adamskiego zawodnik Motoru miał przed sobą tylko „Bodzia W.”, ale nie udało mu się zdobyć bramki.

W końcu jednak zawodnicy z Lublina znaleźli sposób na bramkarza łodzian. W 71. minucie kontaktową bramkę zdobył Wojciech Białek. Jego gol zapoczątkował okres siedmiu minut, podczas których padły cztery bramki - na nieszczęście dla Białka i jego kolegów, aż trzy dla ŁKS. W 74. minucie Mariusz Mowlik wykorzystał rzut karny po tym, jak Przemysław Żmuda zatrzymał piłkę ręką w polu karnym. Żmudę sędzia wyrzucił z boiska, a ŁKS prowadził już 3:1. W 76. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego Adriana Świątka, głową strzela Tomasz Hajto i jest 4:1. 77. minuta – Janusz Wolański – jest już 5:1.

Zawodnicy Motoru mimo pewnej przegranej postanowili jednak się nie poddawać. Na pewno można to powiedzieć przynajmniej o jednym z nich. Wojciech Białek – strzelec pierwszej bramki dla Motoru – w 85. minucie przebiegł niemal pół boiska i ulokował piłkę w bramce ŁKS. Jak się później okazało, był to już ostatni gol w tym spotkaniu.

ŁKS po raz drugi z rzędu rozstrzygnął mecz na własnym boisku, strzelając kilka bramek w przeciągu kilku minut (poprzednio w wygranym 4:2 spotkaniu z Górnikiem Łęczna). Motor nie był dziś w stanie przeciwstawić się ofensywnie nastawionej drużynie trenera Wesołowskiego.

Za nami dokładnie połowa sezonu. Prognozy na jego drugą część dla obu drużyn są zupełnie różne. Motor będzie, prawdopodobnie z wielkim trudem, walczył o uniknięcie degradacji. ŁKS natomiast ma bardzo duże szanse na włączenie się do wyścigu, którego metą jest awans do Ekstraklasy. W to, że piłkarze łódzkiego klubu są w stanie temu podołać nie powinien wątpić nikt, kto widział ostatnie mecze zespołu z Aleja Unii 2. Wszystko zależy jednak od sytuacji organizacyjnej. Ostatnio nieco się ona poprawiła, ale najważniejsze decyzje zapadną zapewne w trakcie przerwy zimowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24