Mała sensacja w Rybniku. Kolejarz pokonał ROW i jest bliski utrzmymania!

Damian Orłowicz
Energetyk przegrał u siebie z Kolejarzem Stróże
Energetyk przegrał u siebie z Kolejarzem Stróże Barbara Kubica/Polskapresse
Po serii zwycięstw Energetyk ROW Rybnik przegrał na własnym stadionie z Kolejarzem Stróże 1:2. Przez większość spotkania przeważali podopieczni Jana Furlepy, jednak to Kolejarz Stróże wyszedł z niego zwycięski. Bramki dla gości zdobywali Bartłomiej Smuczyński oraz Wojciech Trochim z rzutu karnego. W Energetyku na listę strzelców wpisał się Mariusz Muszalik, który także wykorzystał jedenastkę.

W Rybniku zmierzyły się w środowy wieczór dwie drużyny walczące o utrzymanie i znajdujące się w wyśmienitej formie. Energetyk we wcześniejszych czterech spotkaniach zdobył 10 punktów. Tyle samo oczek wywalczył Kolejarz, ale potrzebował na to pięć meczów.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, ale na dobrą sytuację musieli czekać do 11. minuty. Wtedy prostopadłą piłkę w pole karne dostał Michał Płonka. Mimo, iż podanie było trochę za mocne, udało mu się dojść do strzału, ale uderzył bardzo lekko i bez problemów futbolówkę wyłapał Łukasz Radliński.

Przewaga Energetyka nie pozostawiała złudzeń, ale dobrze broniący się Kolejarz nie pozwalał na stwarzanie wielu sytuacji bramkowych. W jednej z nielicznych, z rzutu wolnego po faulu na Cisse, uderzał Daniel Feruga, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Gdy wszyscy kibice zgromadzeni na stadionie oczekiwali na bramkę swoich ulubieńców, nieoczekiwanie na prowadzenie wyszli podopieczni Przemysława Cecherza. W pierwszej okazji jaką sobie stworzyli, Tomasz Chałas dośrodkował w polu karnym do Bartłomieja Smuczyńskiego, a ten pewnym uderzeniem głową, skierował piłkę do bramki.

Po zdobyciu gola goście chcieli pójść za ciosem, ale z biegiem kolejnych minut ponownie do głosu dochodzili gospodarze. Pod sam koniec pierwszej połowy w kierunku Grolika podawał wykonujący rzut wolny Muszalik, ale mimo dobrego pomysłu, piłka nie doszła do adresata.

W przerwie trener gospodarzy Jan Furlepa, zdecydował się wprowadzić na boisko Jarosława Wieczorka, który w poprzednich spotkaniach był podporą Energetyka. Zmiana ta poskutkowała od razu, bo syn byłego szkoleniowca Górnika Zabrze wziął się za rozgrywanie akcji ROW-u.
Na początku drugiej części gry ładnie z piłką w polu karnym znalazł się i obrócił Szymon Sobczak, ale uderzenie zawodnika wypożyczonego z Zabrza, minęło poprzeczkę bramki strzeżonej przez Łukasza Radliński.

W 58. minucie powtórzył się fatalny scenariusz dla ROW-u, który miał także miejsce w pierwszej połowie. Gospodarze, mający wyraźną przewagę nad Kolejarzem, stracił kolejną bramkę. Wpływ na to miał sędzia, który widział w polu karnym przewinienie Jarego na Trochimie. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki i pewnie pokonał Bucka.

Z tą decyzją arbitra nie mogli zgodzić się kibice rybniczan, ale oni także dostali rzut karny, gdy faulowany był Cisse. Tego początkowo nie widział Sebastian Tarnowski, ale zmienił decyzję, po rozmowie z sędzią liniowym. W spotkaniu z GKS-em Bełchatów do rzutu karnego podszedł Daniel Feruga, ale nie było go już na boisku, więc odpowiedzialność spoczęła na Mariuszu Muszaliku. Doświadczony zawodnik Energetyka nie zawiódł swoich fanów i zdobył kontaktowego gola.

Szybko odpowiedzieć mógł Kolejarz, za sprawą wprowadzonego chwilę wcześniej Kamila Adamka, którego pasjonaci polskiej piłki znają z występów m.in. w Podbeskidziu czy Koronie, ale ten po wyśmienitym podaniu swojego kolegi z zespołu, nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Energetyk, niesiony dopingiem swoich kibiców, mógł wyrównać za sprawą Sobczaka, który stanął przed dobrą okazją, będąc jednak w polu karnym, uderzył zbyt lekko i jedną ręką zdołał obronić jego strzał Łukasz Radliński. Później Marcin Grolik dobrze wypatrzył Cisse, ale napastnik gospodarzy nie zdołał dojść do zagranej do niego futbolówki. Senegalczyk ponownie znalazł się po chwili w dobrej sytuacji, jednak uderzył wprost w Radlińskiego.

To nie były ostatnie słowa podopiecznych Jana Furlepy. Trzy minuty przed zakończeniem spotkania, Cisse wycofał piłkę do Wieczorka, ale jego uderzenie zdołał wybronić bramkarz gości. W doliczonym czasie gry rzut wolny z szesnastu metrów wykonywał Sławomir Szary, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Na tym skończyły się okazje gospodarzy, którzy przegrywając z Kolejarzem, znaleźli się na przedostatnim miejscu w tabeli. Stróżanie oddalili się natomiast na cztery punkty od strefy spadkowej i wykonali ważny krok w stronę utrzymania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24