Michał Nalepa to wychowanek UKS-u Reda, który przez 12 lat związany był z Arką Gdynia. 25-letni pomocnik w sierpniu 2020 roku związał się dwuletnim kontraktem z drugoligowym tureckim Giresunsporem. Na razie zaliczył 8 meczów ligowych, w których ma na koncie pięć asyst (dane z 23.11.2020). Jan Mazurek z portalu Weszło.com zapytał ulubieńca gdyńskich trybun o to, jak mu się wiedzie w zagranicznej lidze oraz jak wspomina ostatnie lata w Arce.
Dla części kibiców żółto-niebieskich jego odejście z Gdyni było zaskoczeniem. Sam zawodnik przyznaje teraz, że stracił wiarę w to, że Arka wzniesie się ponad pewien sportowy poziom.
- Nie czułem, ani nie widziałem tego na 100 procent, ale pierwsze sygnały pojawiły się, kiedy do Arki przyszli nowi właściciele, czyli panowie Midakowie, a wraz z nimi trener Smółka. Zaczęło dziać się dużo dziwnych rzeczy. Nie tylko pod względem dziwnych transferów. To już pojawiały się wątpliwości. Nie szło to w dobrym kierunku. Nie ma jednego momentu, nie ma punktu kulminacyjnego, kiedy widziałbym, że Arka się załamuje. Wszystko się zbierało - wyjaśnia Michał Nalepa na łamach Weszło.com.
Jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa w Polsce, czyli przed marcem, zdarzały się w klubie poślizgi z wypłatami kontraktowych pensji. Nalepa przyznaje, że najdłużej musiał czekać trzy miesiące. Pomocnik odniósł się także do zagranicznych transferów ówczesnych działaczy Arki Gdynia.
- Prywatnie to byli fajni chłopcy. Nie mogę im niczego zarzucić. Z niektórymi dalej mam kontakt. Czy to bardzo profesjonalny Luka Marić, który bardzo się przykładał do swojej roboty, czy Christian Maghoma, czy jeszcze kilku innych, większość właściwie była bardzo w porządku. Inna sprawa, że nie brakowało też takich, którzy choć coś tam z siebie dawali, to wyraźnie znacznie mniej niż polska część drużyny - przyznaje Nalepa.
Nie zabrakło także odniesienia do tego, któremu zarzucano w Arce najwięcej - Fabiana Serrarensa. Holenderski napastnik w 19 ligowych meczach nie zdobył ani jednej bramki w polskiej ekstraklasie.
- To jest właśnie najśmieszniejsze, bo jakbym obserwował go z boku, to też miałbym bekę, jak każdy z was, ale na treningach nie wyglądał tak, jak sobie to można wyobrażać. Ale no futbol jest prosty. Nieważne, jak trenujesz, jeśli nie robisz niczego dobrego na boisku. Ważny jest mecz. Sam znałem przecież takich, którzy odbębniali zajęcia w tygodniu, a w weekend byli najlepsi na murawie. Taki bywał Luka Zarandia. Miewał dni, kiedy nic mu się nie chciało, ale na mecz wychodził i potrafił zagrać fajnie. Jeżeli ktoś gra dobrze, a nie lubi treningowych obciążeń, to ciężko go zmuszać - ocenia Michał Nalepa.
Cały wywiad z byłym już piłkarzem Arki Gdynia na portalu Weszło.com.
Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?