"Nie chcemy być jak Widzew" - rozmowa z Tomaszem Asenskim

Łukasz Piekarski
Tomasz Asensky
Tomasz Asensky Piotr Kwiatkowski
O rozmowach z zarządem, potencjalnych transferach, zmianach w sztabie szkoleniowym i planie przygotowań rozmawiamy z nowym trenerem Olimpii Grudziądz, Tomaszem Asenskim. Dla 45-letniego szkoleniowca to powrót do "biało-zielonych" po dwóch latach nieobecności.

Jest to dla pana powrót na ławkę trenerską Olimpii Grudziądz po dwóch latach przerwy. Od kiedy były prowadzone rozmowy z działaczami klubu? Według prasowych spekulacji, pierwsze rozmowy odbyły się tuż po odejściu Dariusza Kubickiego.
Pierwszy kontakt z prezesem Jackiem Bojarowskim pojawił się po tym, jak z klubu odszedł Dariusz Kubicki. Zgłosiłem swoją chęć pracy w Grudziądzu. Było to weryfikowane dość długo, ponieważ na tamtym etapie było jeszcze zbyt wcześnie. Działacze Olimpii postanowili dać szansę ludziom, którzy pracowali dotychczas, czyli Jackowi Paszulewiczowi i Hubertowi Kościukiewiczowi. Dla samej drużyny wszystko skończyło się bardzo pozytywnie. Zespół punktował i prezentował się naprawdę dobrze. To była dobra decyzja całego zarządu. Sam osobiście byłem zainteresowany podjęciem pracy po zakończonym sezonie.

Wiadomo już, że dojdzie do zmian w sztabie szkoleniowym. Nie będzie w nim wspomnianego Jacka Paszulewicza. Zostaje Hubert Kościukiewicz. Czy na ławce trenerskiej Olimpii pojawi się ktoś nowy?
Tak, pojawi się jedna nowa postać. Zaproponowałem kandydaturę jednego z koordynatorów grup młodzieżowych Olimpii, Jacka Linowskiego. Jest to młody, zdolny trener, który ma wysokie aspiracje. Uważam, że swoją wiedzą będzie w stanie pomóc, będzie w tym sztabie taką osobą, która coś wniesie. Ponadto Jacek Linowski będzie także pełnił rolę opiekuna zespołu rezerw, który w naszym nowym projekcie będzie działał na nieco innych zasadach. Na stanowisku trenera bramkarzy pozostanie Sebastian Łukiewicz.

Wspomniał pan o innych zasadach funkcjonowania zespołu rezerw. Jak to będzie wyglądał?

Jest to szeroki projekt, który nie będzie oparty wyłącznie na zawodnikach z pierwszego składu. Po zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że warto skorzystać z młodych chłopaków, którzy kończą wiek juniora. Wielu z nich nie przebija się do tej pierwszoligowej drużyny i zaprzestają dalszych treningów. Wcześniejsze przejście do drugiej drużyny ma im ułatwić przejście do seniorskiej piłki.

Będą jakieś zmiany w ustalonym już planie przygotowań do nowego sezonu?
Zmian nie przewiduje. Cały cykl przygotowań zaplanowaliśmy razem z Hubertem Kościukiewiczem. Jedyna roszada dotyczyć będzie startu z treningami. Zaczniemy 25 czerwca, a nie tak jak wcześniej informowaliśmy 24.

Kilku zawodników, którzy znajdują się dzisiaj w kadrze Olimpii pamięta pana jeszcze z poprzedniej pracy na stanowisku trenera pierwszego składu. Były jakieś wiadomości z gratulacjami?
Otrzymałem kilka sms-ów od piłkarzy. Odpowiedziałem im, że teraz czekam na rewanż z ich strony. Sam wybór trenera nic nie znaczy. Wszystko trzeba udowodnić ciężką pracą na treningach.

Włodarze klubu od dłuższego czasu powtarzają, że zamierzają odmłodzić kadrę. Podziela pan to zdanie? Były już pierwsze obserwacje pod kątem letnich wzmocnień?
Zgadzam się z zarządem. Chcemy odmłodzić drużynę, ale w sposób racjonalny. Nie możemy pozwolić sobie na pójście śladem m.in. Widzewa Łódź, który pokazał, że młodością i polotem to można szybko opuścić szeregi pierwszej ligi. Musimy starać się wprowadzać chłopaków bardzo powoli, przy jednoczesnym zachowaniu całego trzonu zespołu. Wstępnie ustaliliśmy, że we wtorek przed meczem z Lechem, będziemy chcieli zrobić taki sparing wewnętrzny, który najprawdopodobniej odbędzie się w Kwidzynie. Stworzymy tym samym okazję dla naszych młodych zawodników i perspektywicznych graczy z zewnątrz. Powinno dać nam to jasną odpowiedź – kto ma potencjał i powinien być brany pod uwagę w kontekście wzmocnień naszej drużyny.

W ostatnim czasie spekuluje się o możliwym odejściu z Olimpii Denisa Popovicia i Bartosza Jarocha. Ma pan jakieś możliwości zablokowania tych transferów?
Jako trener nie chciałbym się pozbywać takich zawodników. Polityka transferowa nie jest jednak w mojej gestii, ale mam nadzieję, że klub wybierze najlepszą z możliwych opcji. Do gry w naszym zespole czekają już kolejni piłkarze. Pamiętajmy, że futbol nie znosi próżni. Kandydatów jest wielu, trzeba ich tylko odpowiednio wyselekcjonować. Z drugiej strony to świetna sprawa, że piłkarzami Olimpii interesują się same poważne klubu z Ekstraklasy i w grę wchodzą jakieś kwoty finansowe. Spójrzmy wstecz – ile klubów z pierwszej ligi za pieniądze wytransferowały swoich zawodników do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce? Osobiście nie pamiętam takich sytuacji.

Rozmawiał: Łukasz Piekarski (ITVM Grudziądz, Ekstraklasa.net)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24