Oceniamy zawodników Arki za mecz z ŁKS-em. Nareszcie dobra gra gdynian

Andrzej Rukść
Arkowcy rozegrali dobre zawody w Łodzi
Arkowcy rozegrali dobre zawody w Łodzi Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
Arka Gdynia pokonała w Łodzi miejscowy ŁKS 2:0, kończąc optymistycznym akcentem rundę jesienną. Choć rywal był dziś bardzo słaby, nie zmienia to faktu, że Arka zagrała w końcu bardzo dobry mecz. Poprzednie wyjazdowe zwycięstwa Arki z Polonią Bytom oraz Stomilem Olsztyn, odniesione były po istnych męczarniach. Dziś żółto-niebiescy zdominowali rywala, zagrali bardzo ofensywnie i nie pozostawili najmniejszych wątpliwości komu należą się 3 punkty.

Maciej Szlaga (6). W pierwszej połowie w zasadzie bezrobotny. Popisał się kapitalną interwencją przy „główce” Więzika, który był jednak na spalonym. W drugiej połowie dwukrotnie wypluwał piłkę po niezbyt groźnych strzałach łodzian. Gdyby nie dobra asekuracja Dettlaffa, jedna z tych sytuacji zapewne skończyłaby się utratą gola. Widać, że Szlaga ma problem z pewnym chwytem. W 89. minucie wybronił niebezpieczny strzał Sasina. W przekroju całego spotkania zasłużył na solidną notę.

Julien Tadrowski (8). Bardzo dobre spotkanie w wykonaniu młodzieżowego reprezentanta Polski. Usposobiony bardzo ofensywnie, nieustannie przemierzał boisko wzdłuż linii bocznej, robiąc chyba najwięcej kilometrów ze wszystkich zawodników na boisku. W ofensywie miał sporo dobrych dośrodkowań, po jednym z nich i zamieszaniu w polu karnym padła pierwsza bramka. „Julek” próbował też strzałów, te jednak nie stworzyły problemów golkiperowi gospodarzy.W obronie bez większego błędu. Jedyna rzecz in minus to fakt, że w końcówce spotkania brakowało mu sił na powrót do defensywy. Był jednak bardzo dobrze asekurowany.

Krzysztof Sobieraj (7). Bardzo pewny punkt gdyńskiej defensywy. Był górą w niemal wszystkich pojedynkach z Więzikiem. Dziś w roli kapitana dobrze dyrygował drużyną. Ustrzegł się poważniejszych błędów, raz spóźnił się ze wślizgiem i faulował rywala tuż przed polem karnym. Za to zagranie obejrzał żółtą kartkę.

Bartosz Brodziński (7). Podobnie jak Sobieraj, bardzo pewny. Starał się grać wysoko, w pojedynkach jeden na jeden trudny do przejścia. To był jeden z lepszych występów „Brody” w żółto- niebieskich barwach. Do pełni szczęścia zabrakło tylko bramki. W 75. minucie po rzucie rożnym, złożył się do przewrotki niczym Zlatan Ibrahimović. Wszystko popsuł Bodzio W., który instynktowną interwencją sparował piłkę na poprzeczkę. Nie mam wątpliwości, że byłaby to bramka rundy…

Marcin Detlaff (6). Po dłuższej przerwie dostał ponownie szansę gry od pierwszej minuty. Wykorzystał ją i zaprezentował się bardzo solidnie. Z tyłu bezbłędnie, często podłączał się również do akcji ofensywnych. W jego grze brakowało jednak trochę jakości. W 70. minucie świetnie zaasekurował Szlagę, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Gdyby nie jego interwencja ŁKS zapewne zdobyłby kontaktową bramkę.

Damian Krajanowski (5). Przeciętny występ Krajanowskiego. Jak zwykle waleczny, nie odpuszczał żadnej piłki. Ustawiony ponownie na prawym skrzydle nie miał jednak argumentów w ofensywie. Uderzał szczególnie brak dokładności w jego zagraniach. Oddał jeden niecelny strzał na bramkę ŁKS-u. Zszedł z boiska w 62 minucie.

Piotr Kuklis (6). Chciał się pokazać z dobrej strony w rodzinnej Łodzi. W barwach ŁKS-u grał dziś jego brat - Jacek. Mimo wielu bezpośrednich starć, bracia nie odstawiali nogi. Po dobrej pierwszej połowie, w drugiej przygasł. Przy korzystnym wyniki skupił się bardziej na grze defensywnej. W 55. minucie był bliski zdobycia pięknej bramki. Uderzył zza pola karnego, piłka przelobowała bramkarza, lecz zatrzymała się na poprzeczce.

Radosław Pruchnik (4). Kolejny już słaby występ tego zawodnika w barwach Arki. Sprowadzony do Gdyni by kreować grę, zupełnie się z tego zadania nie wywiązuje. Pierwsza połowa jeszcze niezła, w drugiej zorientowany wyłącznie na defensywę. Ani jednej dobrej akcji do przodu, ani jednego dobrego zagrania do przodu. Trzeba przyznać, ze grał jednak z zaangażowaniem i starał się przeszkadzać w konstruowaniu akcji gospodarzy. To jednak za mało.

Michał Rzuchowski (7). Dobry występ okraszony debiutancką bramką dla Arki. Obok Krajanowskiego, największy walczak w gdyńskiej drużynie. Nieustępliwy, w środku pola notował wiele cennych odbiorów. Przy bramce zdobytej z rzutu wolnego miał sporo szczęścia. Mimo, iż jego strzał był precyzyjny i całkiem silny, Wyparło był dobrze ustawiony i musiał to obronić. Tylko Bodzio wie w jaki sposób przepuścił piłkę, za co Michał na pewno jest mu wdzięczny.

Dariusz Formella (7). Był to drugi z kolei występ 17-latka w podstawowej jedenastce. Dziś zaprezentował się o wiele lepiej niż w spotkaniu z Dolcanem. Był bardzo aktywny w ofensywie, pokazywał się do gry, jak była potrzeba wracał, aby pomóc kolegom w obronie. Już w 8. minucie mógł otworzyć wynik spotkania, jednak w sytuacji sam na sam uderzył zbyt słabo. Wywalczył piłkę w polu karnym i asystował przy golu Da Silvy. Dużo biegał, był zadziorny i nie odpuszczał żadnej piłki. Myślę, że właśnie takiej gry oczekiwał od niego trener.

Marcus Da Silva (9). Nie pierwszy w tym sezonie bardzo dobry występ Da Silvy i siódme trafienie na jego koncie. Najniebezpieczniejszy zawodnik Arki w tym spotkaniu, mógł dziś zdobyć więcej bramek. Bardzo aktywny, był nieustannie pod grą. Przy bramce był tam gdzie powinien i skutecznie wykończył akcje Formelli. Widać, że Da Silva czuł się na boisku świetnie, gdyż pozwalał sobie na techniczne sztuczki, nie raz ośmieszając obrońców gospodarzy. Swoboda z jaką operuje piłką wyróżnia tego zawodnika na tle przeciętnej 1. ligi. Najbliżej zdobycia drugiego gola był w 30. minucie, kiedy to ograł obrońcę ŁKS-u i uderzył technicznie sprzed pola karnego. Piłka otarła się o słupek i wyszła poza boisko.

Mateusz Szwoch (5). W 62. minucie zmienił Damiana Krajanowskiego. Nie wyróżnił się niczym specjalnym. Próbował kilku kombinacyjnych akcji z Da Silvą i Formellą, nic z tego jednak nie wyszło. Po dobrym początku sezonu, Szwoch obniżył nieco loty i miejmy nadzieję, że powróci do wysokiej dyspozycji w przyszłej rundzie. Bo to, że ten chłopak ma talent, nie ulega wątpliwości.

Paweł Brzuzy (6). Dziś Paweł Sikora dał mu szansę, wpuszczając go na ostatni kwadrans. Mimo iż nie grał zbyt długo, to pokazał się z bardzo dobrej strony. Grał mądrze, bez strat, pokazując dobrą technikę użytkową. W 83. minucie idealnie dośrodkował na głowę Da Silvy, który minimalnie chybił. Jest to kolejny zawodnik z tytułem Młodzieżowego Mistrza Polski, który wchodzi do pierwszego składu Arki. Klub już niedługo powinien mieć także z niego duży pożytek.

Piotr Tomasik Grał za krótko, aby go ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24