Przed meczem Lechii Gdańsk z Broendby IF. Chłopcy od zachodnich peryferii Kopenhagi

W kontekście rywala biało-zielonych najczęściej wymienia się nazwę Broendby IF Kopenhaga. Tymczasem to nie do końca, ponieważ faktycznie ten klub nie jest ze stolicy Danii, choć położony bardzo blisko Kopenhagi. Broendby to jednak nie tylko nazwa klubu, ale też gminy i miasta, z którego pochodzi ten słynny klub.

Przemysłowy ośrodek Broendby położony jest na zachodnich przedmieściach Kopenhagi. Zamieszkuje go około 34 247 mieszkańców. Właśnie dlatego klub ma przydomek Drengene fra Vestegnen, co oznacza - chłopcy od zachodnich peryferii. Stadium Broendby, nazywany również Vilfort Park, został otwarty w 1965 roku. W latach 1998-2000 przechodził przebudowę. Pojemność obiektu to 29 tysięcy, z czego 23 400 to miejsca siedzące. Rekord frekwencji padł w 2003 roku na meczu z FC Kopenhaga - 31 508. Właśnie ten zespół, choć powstał dopiero w 1992 rokuj, jest największym rywalem, a pojedynki derbowe wywołują największe zainteresowanie. Broendby IF został założony w 1964 roku w wyniku fuzji dwóch klubów. To jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Danii. Po raz pierwszy awansował do duńskiej ekstraklasy w 1981 roku. Od tamtego czasu klub zdobył dziesięć razy mistrzostwo Danii, ale po raz ostatni 14 lat temu. Do tego dochodzi jedenaście tytułów wicemistrza kraju, siedem Pucharów Danii i trzy przegrane finały o to trofeum. Broendby IF to z pewnością najbardziej utytułowany duński klub na arenie europejskiej. Klub z przedmieść Kopenhagi zagrał w 1991 roku w półfinale Pucharu UEFA, a w sezonie 1986/87 był ćwierćfinalistą Pucharu Europy Mistrzów Krajowych. W sezonie 1998/99 Broendby IF było uczestnikiem fazy grupowej Ligi Mistrzów.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Dziś jednak swoje najlepsze lata drużyna Broendby IF ma za sobą. Zdają sobie z tego sprawę piłkarze Lechii, ale nie zapominają o szacunku dla rywala. Kibice w Polsce pamiętają duński zespół z 1996 roku, kiedy to stoczył niesamowity bój z Widzewem Łódź o Ligę Mistrzów. Widzew wygrał pierwsze spotkanie 2:1, ale rewanż nie zaczął się dobrze. Po 48 minutach Broendby IF prowadziło już 3:0. To jednak nie był koniec emocji. Najpierw do bramki trafił Marek Citko, a w 89 minucie Paweł Wojtala. Potem były nerwowe doliczone, pamiętny emocjonalny komentarz Tomasza Zimocha i ostatecznie Widzew okazał się lepszy w dwumeczu i zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Szanse Lechii i Broendby oceniane są na podobnym poziomie. Piłkarze Lechii wierzą, że są w stanie wywalczyć awans do kolejnej rundy, a Kamil Wilczek - napastnik Broendby IF - jest przekonany, że to jego drużyna wyjdzie zwycięsko z tej rywalizacji. Biało-zieloni są zespołem dobrze poukładanym, mającym swoje atuty, a za duńską drużyną przemawia większe doświadczenie na arenie europejskiej.

CZYTAJ TAKŻE: Z kim zagra Lechia jeśli wyeliminuje Broendby?

- Lechię czeka pierwszy od wielu lat mecz w europejskich pucharach. Myślę, że będzie to wielkie święto w Gdańsku, a ja mam nadzieję, że przyjdzie bardzo dużo kibiców. Musimy skupić się na tym meczu. Mamy szansę, ale musimy zachować czyste konto, bo w meczu pucharowym u siebie to będzie bardzo ważne. Jesteśmy w stanie wyeliminować Broendby. Poprzedni sezon nie był najlepszy dla tego klubu, ale to jednak jest duża marka - oceniał Patryk Lipski, pomocnik gdańskiego zespołu.

Wielki transfer Barcelony stał się faktem. Antoine Griezmann nowym piłkarzem "Dumy Katalonii"