Szkoleniowiec Termaliki przed opuszczeniem sali konferencyjnej zdążył pogratulować drużynie Arki za najlepsze spotkanie w tej rundzie, a także zdjął nieco odpowiedzialność z Jakuba Miszczuka, uznając, że oślepiło go słońce. Nie szczędził również pochwał za piękny kontratak swoich podopiecznych, po którym Emil Drozdowicz ustalił wynik meczu na 4:2.
Dariusz Dźwigała kurtuazyjnie pogratulował zwycięstwa oraz życzył dobrej zabawy na weselu, po czym od razu wziął pełną odpowiedzialność za zaistniałą w Arce sytuację.
- Ja odpowiadam za zespół i biorę za niego pełną odpowiedzialność. Być może obraliśmy zły kierunek, bo po każdym meczu jesteśmy chwaleni za grę, a nic nam to nie daje. Osobiście mogę jedynie przeprosić za te 6 punktów, bo jest to wynik tragiczny, jak na taki zespół jak Arka. Jeszcze raz powtarzam - biorę pełną odpowiedzialność.
Były asystent Tomasza Hajty wspomniał również o tym, że Arka stwarza sobie sytuacje, ma pomysł na grę, ale nic z tego nie wychodzi.
- Stwarzamy sobie sytuacje, więc nie w tym leży nasz problem. Jeżeli mogę mieć do czegoś zastrzeżenia, to do tego, że gole traciliśmy po stałych fragmentach gry. A przecież wiedzieliśmy, że Nieciecza jest z nich bardzo skuteczna. Na takie proste błędy żaden trener na świecie nie ma wpływu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Mamy 6 punktów i będziemy w strefie spadkowej. To, że zespół tworzy się w krótkim okresie nie może być żadnym usprawiedliwieniem.
Na pytanie o to, że Arka traci bramki po szkolnych błędach, a także, że daje sobie szybko strzelić bramkę mimo prowadzenia, trener odpowiedział w następujący sposób:
- Chcemy być dominującym zespołem, grać w ataku pozycyjnym. Nasi przeciwnicy często grają z kontry, aczkolwiek my takich bramek nie tracimy. Dzisiejszy gol na 4:2 jest wyjątkiem. Naszym najsłabszym elementem są stałe fragmenty gry. Nie mogę winić Michała Nalepy za ten faul, który - swoją drogą - nie wiem czy powinien zostać odgwizdany. Gra w piłkę polega na walce, jest walka, są i faule. To oczywiste. Uczulam piłkarzy co do takich sytuacji, ale nie da się ustrzec przed takimi błędami. Podobnie było w Olsztynie, a także w ostatnim meczu w Legnicy. Tracimy te gole zdecydowanie za łatwo. Brakuje nam trochę szczęścia, chociaż, gdyby Olek Jagiełło wykorzystał prezent, który po strzale Calderona ufundował mu Sebastian Nowak, być może to my cieszylibyśmy się z trzech punktów.
Trener powtórzył jeszcze kilkakrotnie, że bierze pełną odpowiedzialność za swój zespół.
- Nie mam pretensji do moich zawodników, oni muszą być odpowiedzialni na boisku, poza nim odpowiedzialny za wyniki jestem ja - komentował trener, który bezsprzecznie chciał ściągnąć presję ze swoich podopiecznych. - Jednym z najważniejszych elementów gry w piłkę jest właśnie psychika. Dlatego dążę do tego, żeby każdy był jak najbardziej odpowiedzialny na boisku. Dziś zawaliliśmy wszyscy, a to że mamy w tej chwili 6 punktów, tylko to potwierdza. Jeśli dalej będę pracował w Arce, mam nadzieję to zmienić. Nie znam co prawda planów prezesów, aczkolwiek po takiej grze i takim dorobku punktowym można spodziewać się wszystkiego. Nie wiem, czy mam jakąś żabę w kieszeni, ale szczęście nam zdecydowanie nie dopisuje.
Przede wszystkim wierzę w nasz zespół, w tych chłopaków, w futbol. Mamy za dobrych piłkarzy, żeby grać prostą piłkę. Ja się na pewno nie poddam, ponieważ wierzę, że to, co chcę osiągnąć, przyniesie efekty. "Jestem dobrym trenerem tylko bez wyników" - skwitował żartobliwie szkoleniowiec, po czym spointował całą konferencję cytatem z Tomasza Hajty: Piłka się obroni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?