Warta kontynuuje serię zwycięstw

Marcin Szczepański
Piłkarze Warty w meczu z GKS Katowice mieli powody do radości
Piłkarze Warty w meczu z GKS Katowice mieli powody do radości Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)
Spotkanie z GKS Katowice miało być dla Warty Poznań pierwszym poważnym testem w tej rundzie. Gospodarze, których mecz przyciągnął na trybuny 20 tysięcy kibiców, zachęconych darmowymi biletami, zdali egzamin, wygrywając 2:1.

Zainteresowanie meczem przerosło chyba oczekiwania organizatorów. Już do soboty wydano 17 tysięcy darmowych wejściówek, a i tak przed kasami ustawiły się długie kolejki. Kibice, którzy przyszli na stadion z pewnością się nie zawiedli, bo mogli oglądać trzecie tej wiosny zwycięstwo poznaniaków.

Wygrana nie przyszła jednak podopiecznym Bogusława Baniaka łatwo, bo goście postawili trudne warunki. Pierwsze minuty spotkania, to typowy mecz walki, ze sporą ilością fauli i kopaniną w środku pola. W 9. minucie po raz pierwszy było groźnie pod bramką Jacka Gorczycy. Bramkarz GKS nie porozumiał się z obrońcami i błąd defensywy mógł wykorzystać Zbigniew Zakrzewski. Napór Warty rósł z minuty na minutę, co przyniosło efekt w 24. minucie. Zaspali w tej sytuacji obrońcy, Reiss świetnym podaniem obsłużył Ciarkowskiego, który nie zmarnował sytuacji sam na sam z Gorczycą. Po objęciu prowadzenia przez gospodarzy gra nieco zwolniła, a kibice świetnie bawili się na trybunach. Goście pierwszy raz na bramkę Warty strzelali w 38. minucie, jednak piłkę dobrze wyłapał Andrzej Bledzewski. Groźniej zrobiło się kilka minut później, jednak po strzale głową Tomasza Hołoty piłka odbiła się od słupka. Dominacja gospodarzy w pierwszej części spotkania nie podlegała dyskusji i w dobrych humorach, prowadząc mogli zejść do szatni. Piłkarze GKS musieli natomiast usłyszeć w przerwie dużo gorzkich słów od Wojciecha Stawowego, który swoje niezadowolenie z gry podopiecznych wyrażał gestykulując w boxie trenerskim.

Ostre słowa podziałały na gości, którzy w drugiej połowie zagrali zdecydowanie lepiej. Warta spuściła z tonu, jednak GKS długo nie był w stanie przypieczętować przewagi bramką. W 64. minucie dwóch obrońców ograł w polu karnym, jednak uderzył niecelnie. Błędu nie popełnił już jednak pięć minut później Tomasz Hołota, który po świetnym podaniu Janusza Dziedzica znalazł się sam na sam z Bledzewskim i wyrównał stan spotkania.

Goście nie poszli jednak za ciosem. Tempo gry spadło i oba zespoły nie stwarzały groźnych sytuacji. W 84. minucie na boisku pojawił się Paweł Iwanicki, który zmienił Zbigniewa Zakrzewskiego. Trzy minuty później został bohaterem Warciarzy. Po przejęciu piłki na piątym metrze i ograniu obrońcy nie pozostawił szans Gorczycy. Do końca spotkania pozostało pięć minut i gospodarze pewnie dowieźli zwycięstwo do końca. Klasowy zespół poznać podobno po tym, że potrafi wygrać nawet po przeciętnym spotkaniu. Dopiero kolejne spotkania pokażą czy takim jest już Warta. GKS natomiast może mieć pretensje tylko do siebie, po przynajmniej punkt był dzisiaj w zasięgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24