Zawisza Bydgoszcz gromi Stomil. Sroga lekcja beniaminka

W meczu Stomilu z Zawiszą działo się wiele, jednak przed niedzielnym spotkaniem olsztyńscy kibice na pewno nie spodziewali się, aż tak słabej postawy swoich piłkarzy.

Tylko przez kilka pierwszych minut zawodnicy Stomilu stawiali opór rywalom. Skonstruowali dwie ciekawe akcje, jedną z nich zmarnował Łukasz Suchocki. Zawodnik Stomilu zdecydował się na strzał zza pola karnego, który trafił wprost w ręce bramkarza gości. Kolejną składną akcję podopieczni Zbigniewa Kaczmarka przeprowadzili dwie minuty później. Tunkiewicz zagrał prostopadłą piłkę do Suchockiego, jednak skrzydłowy Stomilu przegrał pojedynek biegowy z Piotrem Petaszem.

W 13. minucie Adrian Błąd dostał dobrą piłkę z prawej strony i niepilnowany oddał strzał, który jeszcze obronił bramkarz Stomilu Tomasz Ptak. Jednak piłkarz Zawiszy zachował czujność i skierował odbitą piłkę do bramki.

10 minut później Zawisza wykonywał rzut rożny. Obrona Stomilu kolejny raz zaspała i Daniel Mąka pewnym strzałem nie dał szans Ptakowi. Warto odnotować dobrą formę, którą zaprezentował Adrian Błąd. Zawodnik Zawiszy był bardzo aktywny, celnie podawał i kreował grę zespołu trenera Szatałowa.

Kolejny cios Stomil otrzymał w 28 minucie. Tomasz Chałas dostał prostopadłe podanie z głębi pola, wyszedł sam na sam z bramkarzem i strzałem po ziemi w długi róg pokonał Ptaka. Ostatnie minuty pierwszej połowy to oczekiwanie piłkarzy obu drużyn na przerwę, piłka krążyła głównie w środku pola.

Od początku drugiej połowy Stomil próbował zdobyć bramkę, m.in. strzelał głową Świderski, jednak piłka poszybowała obok słupka. Bezradna w tym meczu linia defensywna Stomilu po raz kolejny dała się oszukać Chałasowi. Tym razem były zawodnik Olimpii Elbląg uderzył z około 10 metrów, a wyciągnięty jak struna Tomasz Ptak nie dał rady dosięgnąć piłki.

Przy wyniku 4:0 dla Zawiszy wydawało się, że emocje w tym meczu już się skończyły. Nic bardziej mylnego. Niektórym fanom obu drużyn zagotowały się głowy. Do akcji wkroczyła policja. Zamieszanie na trybunach trwało kilka minut, sędzia Szczech przerwał spotkanie. Piłkarze wykorzystali ten czas na uzupełnienie płynów i rozmowę z trenerami. Gdy policja opanowała już sytuację na trybunach, piłkarze wznowili grę. Fatalnie grająca w tym mecz obrona Stomilu znów dała zbyt dużo swobody w polu karnym rywalom. Wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Rafał Leśniewski po ograniu 3 piłkarzy Stomilu strzałem z bliska zdobył bramkę dla Zawiszy. Stomil, ostatnio już tradycyjnie, kończył spotkanie w dziesiątke. Tym razem tuż przed końcem meczu czerwony kartonik obejrzał Łukasz Jegliński i musiał opuścić plac gry.

Niedzielne spotkanie pokazało siłę bydgoskiego Zawiszy. Z taką formą piłkarze trenera Szatałowa wydają się głównym faworytem rozgrywek. Bilans bramkowy po 7 rozegranych kolejkach to 19-1. Stomil robił, co mógł, ale jednak było to za mało na dobrze dysponowanych piłkarzy Zawiszy. Należy jednak wspomnieć, że mimo 5 straconych bramek na pochwałę zasługuje bramkarz Stomilu, Tomasz Ptak. Kilka razy skutecznymi interwencjami naprawiał błędy kolegów.

Stomil czeka teraz wyjazd do Niecieczy (19 września), a następnie spotkanie u siebie z rewelacją rozgrywek – Flotą Świnoujście (23 września). Natomiast Zawisza kolejny mecz rozegra na własnym boisku z Dolcanem. 23 września drużynę z Bydgoszczy czeka wyjazd do Łodzi na mecz z tamtejszym ŁKS.