Horror w Niecieczy. Termalica traci awans w ostatnich sekundach meczu

Michał Suliga
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Olimpia Grudziądz 1:1
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Olimpia Grudziądz 1:1 Tomasz Lalewicz
Niesamowita huśtawka nastrojów w Niecieczy. Minuta dzieliła piłkarzy Kazimierza Moskala od historycznego awansu do Ekstraklasy. Fatalna decyzja sędziowska i kolejna niesamowita historia Michała Wróbla spowodowały, że w walce na szczycie pierwszej ligi nic nie jest rozstrzygnięte.

Skrót meczu Termalica Nieciecza - Olimpia Grudziądz 1:1 (BRAMKI, WIDEO)

Mecz był rozgrywany w ekstremalnie trudnych warunkach. W Niecieczy od rana padał rzęsisty deszcz, więc boisko w momencie rozpoczęcia spotkania przypominało fragment Kotliny Biebrzańskiej. Niemożliwe było rozegranie składnego, szybkiego ataku pozycyjnego. Piłka raz po raz zatrzymywała się w kałużach. Gracze obydwu ekip próbowali wiec najprostszych rozwiązań i zaserwowali nam klasyczny mecz walki. Pięknej, sportowej i heroicznej walki.

Niecieczanie rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem. Szybciej niż goście zaadoptowali się do niecodziennej sytuacji i często gościli pod polem karnym Olimpii. Pierwszą naprawdę groźną akcję zainicjował Horvath. Słowak przebił się przez zaporę wodną na środku boiska i kapitalnym prostopadłym podaniem obsłużył Piotrowskiego. Energiczny skrzydłowy uderzył jednak nieznacznie obok słupka. Kolejne zagrożenia bramki Wróbla również pochodziły z bocznych sektorów. Termalica poruszała się głownie ruchem lewostronnym, gdzie ustawiony na pozycji bocznego obrońcy Jarecki dawał solidne wsparcie Biskupowi w ofensywie. Ten drugi mógł w 36 minucie efektownym golem ukoronować dobrą współpracę, ale jego potężny strzał minął okienko bramki.

Po drugiej stronie dobrze ze swoich predyspozycji fizycznych korzystał wspomniany Piotrowski, który na grząskim boisku często mijał potężnie zbudowanych obrońców Olimpii. Tuż przed końcem pierwszej połowy przedarł się przez gąszcz rywali i huknął zza linii pola karnego. Tym razem zabrakło centymetrów. Piłkarze z Grudziądza nie ograniczali się tylko do zabezpieczania dostępu do własnej bramki, ale organizowali też śmiałe wyprawy pod pole karne Termaliki. Nowak po raz kolejny potwierdził dobrą formę i pewnie wyłapywał wszystkie centry, które naruszały jego strefę powietrzną.

Na początku drugiej części meczu obserwowaliśmy wzmożony ruch na połowie Olimpii. Termalica zaatakowała z dużą werwą i po pięciu minutach walki objęła prowadzenie. Jarecki mocno dośrodkował piłkę w pole karne. Najsprytniejszym rezydentem pola karnego okazał się Biskup, który uprzedził interweniującego Wróbla i spowodował eksplozję radości na wyjątkowo żywiołowo reagujących trybunach w Niecieczy. Kolejne minuty przebiegały według najbardziej prawdopodobnego scenariusza. Obydwie ekipy jak najszybciej oddalały zagrożenie od własnej bramki, ale pod polem karnym przeciwnika nie potrafiły przeprowadzić piłki przez wodne zasieki.

Mecz zbliżał się do końca, a komunikaty z innych stadionów napawały optymizmem wszystkich ludzi sympatyzujących z Termaliką. Na stadionie dominował nastrój wyczekiwania na historyczny sukces. Podopieczni trenera Moskala skupili się na grze w defensywie i nie pozwalali ambitnym gościom na stworzenie sobie klarownych sytuacji bramkowych. Sami potrafili kilka razy postraszyć rywala. Dobre zmiany dali Ceglarz i Kaczmarczyk, którzy przed wejściem na murawę zaopatrzyli się w płetwy, skrzela i powodowali ciągły niepokój u obrońców gości. Ten drugi dziesięć minut przed końcem mógł przesądzić o losach rywalizacji, ale jego kąśliwe uderzenie końcami palców sparował Wróbel.

Ostatnie minuty meczu to dla gospodarzy autostrada do piekła. Wszyscy rezerwowi oglądali mecz na stojąco i tylko trener Moskal co chwilę dodatkowo motywował swoich zawodników do sięgnięcia po najgłębsze pokłady energii. Kibice niecierpliwie siedzieli na krzesłach, a statystycy już wertowali archiwa, by odnaleźć równie małą miejscowość w najwyższej klasie rozgrywkowej jakiejkolwiek federacji piłkarskiej na świecie. Tymczasem słabo prowadzący spotkanie sędzia podjął kolejną niewłaściwą decyzję. Kaczmarczyk klinicznym wślizgiem odebrał piłkę rywalowi i szykował się do kolejnego kontrataku. Sędzia uznał jego wejście za nieprzepisowe i podyktował rzut wolny. Do wysokiej centry najwyżej wyskoczył bramkarz gości i głową skierował piłkę do siatki.

To była najlepsza definicja nieprzewidywalności i okrucieństwa futbolu. Wróbel fetował swoje drugie trafienie w sezonie. W tym samym czasie piłkarze Termaliki bezwładnie osunęli się na murawę. Tramwaj o nazwie Ekstraklasa odjechał z przystanku. Czy motorniczy celowo zatrzasnął im drzwi tuż przed samym nosem?

Kto walczy o Ekstraklasę? Zobacz tabelę 1. ligi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24