MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Kapitan drużyny Krzysztof Świątek o pożegnaniu w Hutniku Kraków: Łezka się w oku zakręciła

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Krzysztof Świątek występował w Hutniku Kraków z przerwami w latach 2005 - 2024
Krzysztof Świątek występował w Hutniku Kraków z przerwami w latach 2005 - 2024 Andrzej Wiśniewski
37-letni Krzysztof Świątek został w zakończonym sezonie 2. ligi rekordzistą Hutnika Kraków pod względem liczby występów. W sobotę 25 maja jego licznik zatrzymał się na 472 rozegranych meczach. Najlepszy wynik w historii klubu, osiągnięty wcześniej przez Leszka Walankiewicza (463), pobił 18 marca tego roku, by następnie rozegrać jeszcze osiem spotkań w barwach nowohuckiej drużyny. W całej hutniczej karierze, rozpoczętej 11 maja 2005 roku (z dwoma przerwami na występy w innych drużynach) zdobył dla tego klubu 167 goli, po raz ostatni trafiając do siatki 13 kwietnia w wyjazdowym spotkaniu z Chojniczanką. W miniony weekend pożegnał się z kibicami na Suchych Stawach występem przeciw Olimpii Grudziądz.

Trener Maciej Musiał ujawnił, że decyzję o rozstaniu z Hutnikiem wraz z końcem sezonu zakomunikował mu pan już kilkanaście dni temu. Kibice na trybunach i koledzy w szatni też byli w trakcie sobotniego meczu na to przygotowani.
To była świadoma decyzja, czuję, że to odpowiedni moment, bo chcę się rozwijać jako trener. Miałem bardzo fajne pożegnanie ze strony trenera, kolegów, kibiców. Łezka się w oku zakręciła, ciężko było się nie wzruszyć. Człowiek całe życie jest związany z piłką, a tu przychodzi dzień, kiedy musi zmienić codzienne nawyki. Na pewno będę chciał jeszcze pójść gdzieś pograć, zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie. Na razie kończymy sezon w drugiej lidze. Myślę, że był on niezły. Wiadomo, że były wzloty i upadki, szkoda, że się nie udało dostać do baraży, ale uważam, że zrobiliśmy kolejny krok do przodu.

Powiedział pan, że jeszcze będzie chciał gdzieś pograć, czyli podkreślmy, że to nie jest definitywne zakończenie kariery piłkarskiej, tylko na razie odejście z Hutnika.
Dokładnie tak. Jestem z Hutnikiem związany praktycznie całe życie, zawsze starałem się oddawać mu serce, a teraz przyszedł czas na zmianę.

To będą występy w niższych ligach? Ma pan coś konkretnego w zanadrzu?
Na dzisiaj nie wiem, z nikim nie rozmawiałem. Nie nastawiam się na nic konkretnego, zobaczymy, co pokaże przyszłość.

Czy wpływ na pana decyzję miał fakt, że ostatnio wychodził pan coraz rzadziej na boisko w pierwszym składzie? To były decyzje trenera, czy kwestia słabszych możliwości fizycznych z uwagi na wiek?
Nie, fizycznie nadal bardzo dobrze się czuję, to nie miało wpływu. Decyzja związana jest z faktem, że chcę się rozwijać jako trener, chcę iść robić kursy, a grając na poziomie drugiej ligi nie jestem w stanie, bo wiadomo, że z uwagi na poziom rozgrywkowy są pewne ograniczenia, jak wyjazdy i spora liczba treningów.

Grając w drugiej lidze, jednocześnie prowadził pan drużynę w akademii Hutnika. Domyślam się jednak, że celem jest praca z seniorami, do czego na wyższych szczeblach potrzebna jest licencja UEFA A.
Zgadza się, mam na razie UEFA B i chcę zdobyć UEFA A, bo docelowo chciałbym pracować z seniorami. Podjąłem trudną decyzję, ale rozpoczynam kolejny etap w życiu i będę się chciał w nim rozwijać.

Jak pan, jako kapitan i lider drużyny Hutnika, ocenia miniony sezon, w którym pracowaliście najpierw z trenerem Bartłomiejem Boblą, a następnie Maciejem Musiałem? To była dobra decyzja zarządu klubu, by dokonać zmiany w trakcie rundy wiosennej?
Nie chcę tego oceniać, zagłębiać się w takie rozważania i uzewnętrzniać sprawy szatni. Mogę powiedzieć jedynie, że szkoda, iż nie dostaliśmy się do baraży, było trochę różnych zawirowań, ale dzielnie walczyliśmy.

Mogła o braku awansu do pierwszej ligi zdecydować krótka ławka? W ostatnim meczu sezonu z Olimpią Grudziądz siedziało na niej, poza panem, bramkarzem Wiktorem Kaczorowskim i 22-letnim Sławomirem Chmielem, aż pięciu juniorów, większość z zerowym doświadczeniem w lidze.
Klub chce stawiać na młodych zawodników, a skoro tak, to ci zawodnicy muszą stykać się na co dzień z poziomem seniorskim. Taka jest wizja Hutnika. Bardziej bym szukał przyczyn w tym, że w niektórych momentach sezonu zbyt łatwo nam uciekały punkty, albo gdzieś je roztrwoniliśmy.

Poza panem odchodzi z klubu Jakub Marcinkowski, kontrakty wygasają kilku innym zawodnikom. Jak pan widzi przyszłość tej drużyny?
Teraz zaczną się rozmowy z chłopakami, faktycznie niektórym kończą się kontrakty i może kilku odejść. Klub już wie, na czym stoi, zostajemy w drugiej lidze, więc wkrótce zaczną zapadać ustalenia. Sądzę, że przyszły sezon też dostarczy dużo pozytywnych emocji. Ja jako zawodnik, który kończy w Hutniku przygodę z piłką, będę mocno trzymał kciuki, będę chodził na mecze i kibicował chłopakom i trenerom. I mam nadzieję, że jako kibic doczekam pierwszej ligi.

A dopuszcza pan do siebie myśl, że mógłby zostać asystentem trenera w pierwszej drużynie? Do takiej funkcji nie trzeba mieć uprawnień UEFA A.
Nie patrzyłem na mój rozwój pod tym kątem. Na razie pracuję z młodzieżą, zdobywam doświadczenie, bardzo dobrze się w tym czuję. Uważam, że na tym polu mogę zrobić dobrą robotę, ale potrzebuję też czasu, by zdobyć kolejne uprawnienia i cały czas się rozwijać. Człowiek jest związany z piłką całe życie, wiadomo, że przygoda piłkarza w którymś momencie się kończy, a to jest dobry czas, by iść w kierunku trenerskim.

Stał się pan legendą Hutnika, rekordzistą pod względem liczby meczów i goli. To przyjemne uczucie?
Będzie to dla mnie miało coraz większe znaczenie z biegiem czasu, kiedy zacznę tęsknić za miejscowym środowiskiem, za meczami i za tym, ile tutaj przeżyłem. Fajnie, że się zapisałem w historii Hutnika. Jako młody chłopak przychodziłem na stadion jako kibic, a po tylu latach mogę czuć się dumny z tego, co tutaj zrobiliśmy, jak odbudowaliśmy klub. Jest to coś, co zostanie w mojej pamięci do końca życia.

Jest ktoś w gronie młodych chłopaków z Hutnika, komu wróży pan wielką karierę?
Nie chcę nikogo wyróżniać, bo to są młodzi chłopcy, którzy przechodzą w swoim życiu różne etapy. Każdy z nich, wchodząc do drużyny seniorów, inaczej się aklimatyzuje. Uważam, że w naszej akademii jest wielu zawodników, którzy mają potencjał, by spokojnie grać na poziomie centralnym, ale to zależy tylko od nich, od ich zaangażowania, pracowitości i pokory. Zawsze powtarzam, że praca i pokora to są dwie bardzo ważne rzeczy w piłce, które czasem prowadzą do fajnych osiągnięć.

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kapitan drużyny Krzysztof Świątek o pożegnaniu w Hutniku Kraków: Łezka się w oku zakręciła - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24