Przedmeczowe zapowiedzi piłkarzy Kolejarza okazały się wcale nie na wyrost. Zaznaczali, że na własnym boisku będą groźni. Rzeczywiście tak było, ale przez niemal cały mecz podopieczni Marka Motyki tylko grozili i grozili. Na bramkę kibice czekali do 86 minuty. Wtedy po jednej z licznych i dynamicznych akcji w polu karnym gości Rafał Zawiślan ostro starł się z obrońcą. Arbiter podyktował rzut wolny pośredni. Sytuacja do zdobycia gola trudna i skomplikowana. Ciężar odpowiedzialności wziął na siebie Witold Cichy i zrobił wszystko jak należy. Po krótkim rozegraniu uderzył mocno i precyzyjnie pod poprzeczkę. Krzysztof Stodoła zasłonięty tłumem piłkarzy nie miał szans na skuteczną reakcję.
To był mecz debiutów. W drużynie gospodarzy pokazał się Marcin Staniek, a w drugiej połowie wybiegli na boisko Kamil Rado i Szymon Gruca. Jak tłumaczył potem Marek Motyka, decyzja ta była podyktowana m.in. stanem murawy. Obydwaj z zadań wywiązali się nieźle, szybcy i lżejsi od rywali pokazali, że drzemie w nich spory potencjał. Dla Grucy był to zupełny debiut na tym poziomie ligowym, przypomnijmy, że ostatni sezon spędził w V lidze. Czasem poczynał sobie egoistycznie, ale ten grzech dotyczy nie tylko młokosów. Piotr Madejski czy Mariusz Mężyk również wdawali się czasem w niepotrzebne dryblingi. Błotnista murawa temu nie sprzyjała.
Pierwsi groźną sytuację stworzyli gospodarze i w natarciu mieli pozostać już cały mecz. W pierwszej połowie najlepszą sytuację miał wspomniany Madejski. Po jego strzale z 14 m piłka minęła o pół metra słupek bramki strzeżonej przez Krzysztofa Stodołę. Goście ograniczali się do anemicznych ataków, czy raczej ich zalążków. Jeśli już z rzadka zbliżali się do szesnastki Kolejarza, to ich zapędy łatwo neutralizowali Marcin Staniek razem z kolegami z defensywy.
Na kolejną okazję kibice Kolejarza czekali do 23 min. Po dośrodkowaniu na długi słupek aktywnego na skrzydle Michała Gryźlaka piłka została zagrana do środka. W polu karnym się zakotłowało i najbliżej szczęścia był Zawiślan, ale w ostatniej chwili piłkę z nogi zdjął mu obrońca. Kolejarz próbował nadal. Po uderzanym przez Jaroszewicza rzucie wolnym piłkę głową uderzał Cichy, ale Stodoła znów był na posterunku. Marcin Zarychta nieco się nudził i pierwszy kontakt z piłką przydarzył mu się w 30 min. Mało przyjemny zresztą, bo po wrzutce z wysokości pola karnego napastnik faulował go na tyle dotkliwie, że konieczna była interwencja masażysty.
Tym razem obok Jarosiewicza w ataku zagrał Rafał Zawiślan, ale jego najwiekszy atut, czyli szybkość, neutralizowała murawa. Goście ocknęli się w 38 min. kiedy umiejętności Marcina Zarychty sprawdził Łukasz Niziołek. Obraz gry do przerwy się nie zmienił, ostatni obiecujący kontratak zepsuł Madejski wdając się w niepotrzebny drybling.
Po przerwie Kolejarz grał swoje, ale również goście zagrali jakby lepiej i szukali swojej szansy. Groźniejsi byli jednak nadal piłkarze ze Stróż, którzy dużo wcześniej mogli oszczędzić nerwówki kibicom. Najdogodniejszą ku temu okazję zmarnowali Ciećko pospołu z Zawiślanem. Ostatecznie trzy punkty zostały w Stróżach jak najbardziej zasłużenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?