Kolejarz zdobył punkty na wagę złota

Rafał Kamieński / Gazeta Krakowska
Kolejarz Stróźe pokonał MKS Kluczbork po bramce Cichego
Kolejarz Stróźe pokonał MKS Kluczbork po bramce Cichego Rafał Kamieński / Gazeta Krakowska
To są trzy punkty na wagę złota - takie wypowiedzi dominowały po zamykającym kolejkę meczu Kolejarza z Kluczborkiem. Beniaminek ze Stróż uciekł ze strefy spadkowej i na mecz do Gorzowa pojedzie z mocno podbudowanym morale.

Przedmeczowe zapowiedzi piłkarzy Kolejarza okazały się wcale nie na wyrost. Zaznaczali, że na własnym boisku będą groźni. Rzeczywiście tak było, ale przez niemal cały mecz podopieczni Marka Motyki tylko grozili i grozili. Na bramkę kibice czekali do 86 minuty. Wtedy po jednej z licznych i dynamicznych akcji w polu karnym gości Rafał Zawiślan ostro starł się z obrońcą. Arbiter podyktował rzut wolny pośredni. Sytuacja do zdobycia gola trudna i skomplikowana. Ciężar odpowiedzialności wziął na siebie Witold Cichy i zrobił wszystko jak należy. Po krótkim rozegraniu uderzył mocno i precyzyjnie pod poprzeczkę. Krzysztof Stodoła zasłonięty tłumem piłkarzy nie miał szans na skuteczną reakcję.

To był mecz debiutów. W drużynie gospodarzy pokazał się Marcin Staniek, a w drugiej połowie wybiegli na boisko Kamil Rado i Szymon Gruca. Jak tłumaczył potem Marek Motyka, decyzja ta była podyktowana m.in. stanem murawy. Obydwaj z zadań wywiązali się nieźle, szybcy i lżejsi od rywali pokazali, że drzemie w nich spory potencjał. Dla Grucy był to zupełny debiut na tym poziomie ligowym, przypomnijmy, że ostatni sezon spędził w V lidze. Czasem poczynał sobie egoistycznie, ale ten grzech dotyczy nie tylko młokosów. Piotr Madejski czy Mariusz Mężyk również wdawali się czasem w niepotrzebne dryblingi. Błotnista murawa temu nie sprzyjała.

Pierwsi groźną sytuację stworzyli gospodarze i w natarciu mieli pozostać już cały mecz. W pierwszej połowie najlepszą sytuację miał wspomniany Madejski. Po jego strzale z 14 m piłka minęła o pół metra słupek bramki strzeżonej przez Krzysztofa Stodołę. Goście ograniczali się do anemicznych ataków, czy raczej ich zalążków. Jeśli już z rzadka zbliżali się do szesnastki Kolejarza, to ich zapędy łatwo neutralizowali Marcin Staniek razem z kolegami z defensywy.

Na kolejną okazję kibice Kolejarza czekali do 23 min. Po dośrodkowaniu na długi słupek aktywnego na skrzydle Michała Gryźlaka piłka została zagrana do środka. W polu karnym się zakotłowało i najbliżej szczęścia był Zawiślan, ale w ostatniej chwili piłkę z nogi zdjął mu obrońca. Kolejarz próbował nadal. Po uderzanym przez Jaroszewicza rzucie wolnym piłkę głową uderzał Cichy, ale Stodoła znów był na posterunku. Marcin Zarychta nieco się nudził i pierwszy kontakt z piłką przydarzył mu się w 30 min. Mało przyjemny zresztą, bo po wrzutce z wysokości pola karnego napastnik faulował go na tyle dotkliwie, że konieczna była interwencja masażysty.

Tym razem obok Jarosiewicza w ataku zagrał Rafał Zawiślan, ale jego najwiekszy atut, czyli szybkość, neutralizowała murawa. Goście ocknęli się w 38 min. kiedy umiejętności Marcina Zarychty sprawdził Łukasz Niziołek. Obraz gry do przerwy się nie zmienił, ostatni obiecujący kontratak zepsuł Madejski wdając się w niepotrzebny drybling.

Po przerwie Kolejarz grał swoje, ale również goście zagrali jakby lepiej i szukali swojej szansy. Groźniejsi byli jednak nadal piłkarze ze Stróż, którzy dużo wcześniej mogli oszczędzić nerwówki kibicom. Najdogodniejszą ku temu okazję zmarnowali Ciećko pospołu z Zawiślanem. Ostatecznie trzy punkty zostały w Stróżach jak najbardziej zasłużenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24