Małe derby dla Górnika Łęczna

Michał Musiejuk
Górnik Łęczna 1:0 LKS Nieciecza
Górnik Łęczna 1:0 LKS Nieciecza KOGUT (Ekstraklasa.net)
Po średnim widowisku, łęczyński Górnik zainkasował 3 punkty na rzecz lokalnego rywala - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił brazylijski obrońca - Benevente oraz Rafał Niżnik, który wszedł na boisko w końcówce meczu. Nie obyło się bez kontrowersji.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje Sławomir Nazaruk, który jak zwykle dwoił się i troił, aby przechylić szalę na korzyść własnego zespołu. W pierwszych piętnastu minutach 35-letni ulubieniec kibiców wkręcał w ziemie obronę przyjezdnych. Jak zwykle brakowało skuteczności w strzałach na bramkę.

Początek spotkania przebiegał pod dyktando gospodarzy. Strzały Pesira i Nildo nie znajdowały, jednak drogi do bramki. O sporym pechu może mówić ten drugi, gdyż po jego uderzeniu futbolówka odbiła się od słupka. Wcześniej groźną akcja postraszył "Górników" były zawodnik Motoru Lublin - Wojciech Białek, jednak i ten miał dzisiaj zwichrowany celownik.

Wielki udział w przetrwaniu tego oblężenia miał golkiper KSZO - Michał Wróbel. Szczególnie wspaniałą paradą popisał się przy opadającym strzale Radosława Bartosiewicza. Koledzy z drużyny postanowili nie być dłużni swojemu bramkarzowi i zaczęli konstruować coraz, to groźniejsze akcje. Na szczęście "zielono-czarnych" w podobnej dyspozycji do Wróbla był dzisiaj Sergiusz Prusak.

Nieskuteczność napastników spotkała się z wielką dezaprobatą kibiców. Nad Nildo ciąży jakaś klątwa, gdyż jak pokazał mecz m.in z Niecieczą nie jest on wstanie trafić na pustą bramkę, a gdy już strzela, to gol nie zostaje uznany. Pesirowi brakuje szczęścia. Paluchowski nie jest jeszcze optymalnej formie, do tego nie gra na swojej nominalnej pozycji. Jednym słowem Górnik ma spory problem z przodu.

W dalszych odsłonach meczu tempo opadło i oglądaliśmy jeszcze więcej niedokładności. Wpływ na, to mogły mieć intensywne opady deszczu. Zawodnicy niejednokrotnie nie potrafili utrzymać równowagi na zwilżonej płycie boiska.

Po zmianie stron Górnik znów rzucił się do ataku. Najpierw Benevente uderzył w słupek, by po chwili zrehabilitować się i wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie. Piłkarz wykorzystał swój wzrost i piłkę do sieci skierował głową. Powinno, to dać trochę do myślenia snajperom. -Wiadomo, że od strzelania bramek są napastnicy, ale drużyna jest dobra, kiedy każdy potrafi strzelać bramki - przyznał Paluchowski.

W 65. minucie nastąpił przełomowy moment w spotkaniu, gdyż drugą żółtą kartką ukarany został Jakub Cieciura. KSZO musiało, więc kontynuować mecz w dziesiątkę co przy niekorzystnym wyniku nie napawało optymizmem.

Dwie minuty później Krystian Kanarski przywrócił nadzieje i strzałem ze znacznej odległości zdobył bramkę na 1-1. Spotkanie mocno się zaostrzyło i jak przyznają trenerzy obu zespołów niektóre kartki zostały przyznane bezpodstawnie.

W 80. minucie Rafał Niżnik zmienił Adriana Paluchowskiego, by cztery minuty później wyprowadzić po raz drugi swój zespół na prowadzenie. W końcówce zwycięstwo przypieczętować mógł jeszcze Sławomir Nazaruk, ale Wróbel bronił dziś bardzo pewnie.

Po dość przeciętnym meczu Górnik zgarnął 3 punkty i z 9 oczkami zajmuje 10 lokatę w tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24