Motor Lublin w gronie najlepszych beniaminków ostatniej dekady Fortuna 1. Ligi

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Trwa przerwa reprezentacyjna. Najbliższy mecz Motor zagra 25 listopada, kiedy to podejmie Resovię. W tym roku żółto-biało-niebieskich łącznie czekają jeszcze cztery spotkania ligowe)
(Trwa przerwa reprezentacyjna. Najbliższy mecz Motor zagra 25 listopada, kiedy to podejmie Resovię. W tym roku żółto-biało-niebieskich łącznie czekają jeszcze cztery spotkania ligowe) fot. ilustracyjna: Motor Lublin/Facebook
Fortuna 1. Liga. Motor Lublin jest najlepszym spośród trzech tegorocznych beniaminków rozgrywek. W poprzednich dziesięciu sezonach lepszy dorobek punktowy od klubu z „Koziego Grodu” na tym etapie sezonu (po 15. kolejkach) miało tylko pięć ekip.

W tym czasie z awansu na zaplecze Ekstraklasy cieszyło się 37 zespołów. W ich gronie znalazł się też oczywiście klub z Lublina, który promocję do wyższej klasy rozgrywkowej wywalczył w dosyć spektakularnych okolicznościach, najpierw golem zdobytym w doliczonym czasie gry zapewniając sobie udział w barażach (remis z Polonią Warszawa 1:1), później w półfinale tychże baraży doprowadzając do dogrywki w podobnych okolicznościach (remis z Kotwicą Kołobrzeg 1:1), a następnie zwyciężając finał ze Stomilem Olsztyn po serii rzutów karnych (w meczu było 1:1).

Jeden z głównych architektów tego sukces, portugalski trener Gonçalo Feio, po sezonie rewolucji kadrowej przeprowadzać nie zamierzał. Postawił przede wszystkim na tych piłkarzy, którzy po trzynastu latach przerwy wprowadzili ponownie Motor do 1. ligi.

Niesieni na fali sukcesu lublinianie zainaugurowali historyczne rozgrywki w obecności blisko 9.5 tysiąca kibiców. Zwycięstwo nad Zagłębiem Sosnowiec (3:2) strzałem z rzutu karnego w 94. minucie zagwarantował kapitan, Rafał Król. On jako jedyny spośród obecnych zawodników Motoru był częścią drużyny, która w 2010 roku także rywalizowała na drugim poziomie rozgrywkowym.

Historia zatoczyła koła i nabrała rozpędu. Lublinianie w siedmiu meczach, na 21 możliwych, zdobyli 16 punktów (bilans: 5-1-1). Przez moment byli nawet liderem tabeli, ale z pierwszego miejsca zepchnęli ich gracze Odry Opole, którzy na zakończenie kolejki (dwa dni po meczu Motoru) zremisowali bezbramkowo z Zagłębiem Sosnowiec i zrównali się punktami z klubem lubelskim, ale wyprzedzali go lepszym bilansem bramek.

Patrząc na pierwsze siedem serii gier w wykonaniu beniaminków w przeciągu ostatnich dziesięciu lat, to w tym zestawieniu Motor zajmuje 2. miejsce. Lepszy w sezonie 2020/21 był tylko… inny klub z Lubelszczyzny, Górnik Łęczna. Zielono-czarni wystartowali serią pięciu wygranych z rzędu, a po siedmiu meczach, z bilansem 6-0-1, mieli na swoim koncie 18 oczek (Górnik zakończył wówczas rozgrywki na szóstym miejscu i po barażach awansował do Ekstraklasy).

Po kapitalnej serii i przed trzema laty w Górniku i w obecnym sezonie w Motorze przyszły wyniki słabsze. Aktualnie jesteśmy niemal na półmetku rozgrywek ligowych, a podopieczni trenera Feio, z dorobkiem 23 oczek na koncie, zajmują 8. miejsce w stawce (7-2-6).

Patrząc na poczynania beniaminków w minionym dziesięcioleciu, to lepsze wyniki od klubu z Lublina na tym etapie sezonu miały jedynie: Radomiak Radom (sezon 19/20, 30 punktów), Zagłębie Sosnowiec (27 punktów, sezon 15/16), Górnik Łęczna (sezon 21/21, 28 punktów), Ruch Chorzów (sezon 22/23, 27 punktów) i Odra Opole (sezon 17/18, 24 punkty). W wirtualnej tabeli 37 beniaminków minionej dekady Motor zajmuje 6. miejsce.

Aby zająć także co najmniej szóste miejsce na koniec sezonu ligowego (miejsce barażowe w walce o awans) – patrząc czysto statystycznie przez pryzmat minionych dziesięciu lat – potrzeba 51.7 punktu. Jeśli Motor utrzyma swoją aktualną średnią (ta wynosi 1.53), to po 34. kolejce na swoim koncie powinien mieć 52 punkty.

To jednak oczywiście tylko wyliczenia, bo w rozgrywkach 16/17 i 20/21 trzeba było mieć aż 56 oczek, ale w rozgrywkach 18/19 już tylko 48.

Co ciekawe tylko dwukrotnie od sezonu 13/14 zdarzyło się, żeby beniaminek wywalczył awans. Tak było z Górnikiem Łęczna w 2021 roku i Ruchem Chorzów w czerwcu tego roku.

– Twardo stąpam po ziemi. Póki co jesteśmy na takim etapie sezonu, że ciągle musimy punktować. Mecz po meczu. Wierzcie mi, że każdy z nas ma marzenia: piłkarze, sztab, siedzący obok mnie pan spiker – mówił pod koniec października trener Feio. – Ta Ekstraklasa takim marzeniem jest. Jednak, aby to osiągnąć, musimy bardzo dużo pracować. Mam na myśli nie tylko nas, jako drużynę, ale także cały klub, który dalej musi się rozwijać jak dotychczas – dodawał.

Gwoli uzupełnienia statystycznie do utrzymania powinno wystarczyć 37 punktów, ale w Lublinie raczej nikt w dól tabeli aktualnie przesadnie nie patrzy. Plany są znacznie bardziej dalekosiężne.

– Nie chciałbym czekać na awans do 2025 roku. Jestem biznesmenem, a obliczenia są proste. Każdy rok grania w pierwszej lidze, to kolejne 10 milionów złotych wydane z mojej kieszeni. Jest to najbardziej kosztowna liga, a przychody z niej są znikome. Przychody z transmisji telewizyjnych wynoszą 600 tysięcy złotych. W Ekstraklasie to kwota od 10 milionów złotych w górę dla każdego klubu. Im wcześniej więc awansujemy, tym mniej wydam na bytowanie w pierwszej lidze – deklarował kilka tygodni temu podczas spotkania Klubu Odpowiedzialnego Biznesu w Lublinie większościowy udziałowiec, a zarazem prezes Motoru Lublin, Zbigniew Jakubas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Motor Lublin w gronie najlepszych beniaminków ostatniej dekady Fortuna 1. Ligi - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24