Nikt nie przechylił szali zwycięstwa. Bezbramkowo w Świnoujściu

Bartosz Czekała, Krystian Tamaka
Piłkarze Floty tylko częściowo zrehabilitowali się za wysoką porażkę w Łęcznej
Piłkarze Floty tylko częściowo zrehabilitowali się za wysoką porażkę w Łęcznej Przemek Gąbka / Kurier Lubelski
Sobotnie spotkanie Floty z GKS Katowice miało dostarczyć miejscowym kibicom emocji, a szczególnie bramek. Mecz w Świnoujściu zakończył się bezbramkowo, a kibice gospodarzy zadają sobie pytanie jak Wyspiarze zaprezentują się w Bydgoszczy już za tydzień.

Flota Świnoujście - GKS Katowice 0:0 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

Sobotnie miało dostarczyć miejscowym kibicom emocji, a szczególnie bramek. Rozpoczęło się niemrawo, było dużo walki w środkowej części boiska, niedokładności i fauli. Pierwszą w miarę klarowną sytuację mieliśmy w 9. minucie, kiedy Ostalczyk dostał dobre podanie, wpadł w pole karne, ale Napierała zdołał wybić futbolówkę na rzut rożny. Od początku spotkania to Flota wydawała się zespołem przeważającym i dążącym do strzelenia bramki. W 15. minucie Niewiada dośrodkowywał piłkę na głowę Udarevicia, który minimalnie uderzył nad poprzeczką. Z następnymi minutami coraz bardziej naciskali Wyspiarze. W 20. minucie miało miejsce kolejne świetne dogranie piłki w pole karne GieKSy, ale Arifović z pół woleja trafił prosto w Sabele. W 35. minucie Bodziony zachował się trochę "samolubnie" i zamiast odegrać to lepiej wychodzących kolegów z drużyny, zdecydował się na uderzenie, jak się później okazała, tylko w boczną siatkę. Klarowniejsza akcja GieKSy miała miejsce dopiero w 38. minucie, Chwalibogowski oddał strzał z dystansu, ale bardzo niecelny. Na przerwę piłkarze schodzili z wynikiem bezbramkowym.

Od początku drugiej połowy znowu do ataku ruszyła Flota. W 50. minucie Zalepa otrzymał niezłe dośrodkowanie na głowę i chybił o milimetry od bramki Sabeli. Pod bramką GKS-u robiło się coraz bardziej niebezpiecznie i defensorzy katowiczan musieli mieć się na baczności. Cztery minuty później strzał praktycznie z niczego Bodzionego sprawił ogromne kłopoty Sabeli, który sparował piłkę nad poprzeczkę. W 63. minucie kibice gospodarzy zamarli, Chmiel z rzutu wolnego umieścił piłkę w siatce gospodarzy, ale sędzia liniowy dopatrzył się spalonego u gracza zamykającego akcję.

W następnych minutach GKS otworzył się trochę na grę ofensywną i w 79. minucie świetnie katowiczanie uruchomili Rakelsa, który wyszedł na pozycję sam na sam z Melonem, ale to golkiper Floty okazał się górą w tym pojedynku. Przez następne minuty tempo meczu siadło, Flota próbowała, a GKS bronił korzystnego wyjazdowego "punktu". Ostatnią klarowną sytuację miał Szalamberidze, ale uderzył obok bramki. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym.

Wyraźnie widać było, że w szeregach gospodarzy brakuje jeszcze zrozumienia na boisku, które powinno przyjść z czasem. Oba zespoły zdobyły po pierwszym punkcie w tej rundzie, ale na razie nie zaprezentowały oczekiwanej przez kibiców formy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24