Gdy The Citizens prowadzili dwoma bramkami, to wydawało się, że ekipa Pellegriniego jest na najlepszej drodze do 10. zwycięstwa z rzędu. Tymczasem gole Barnesa i Boyda dały Burnley wyrównanie i cenny punkt w kontekście walki o wyrównanie. - To jeden z tych momentów, który scala grupę piłkarzy. Każdy myślał, że nie uda nam się odwrócić losów spotkania przegrywając 0:2. Każdy, poza nami – mówił po meczu Sean Dyche.
- W pierwszej połowie dobrze operowaliśmy piłką. Powiedziałem w przerwie swoim podopiecznym, że wierzę w nasz zespół. Po prostu im o tym przypomniałem. Było wiele pozytywów w naszej grze i w drugiej połowie musieliśmy dodać tylko trochę jakości w ofensywie – kontynuował menadżer Burnley.
Szkoleniowiec zaprzeczył, jakoby remis z Manchesterem City był kwestią szczęścia i błędnej decyzji sędziego przy pierwszym golu. – Nie widziałem tam spalonego. Jeśli był, to może mieliśmy minimalne szczęście. Jednak drugi gol był fantastyczny i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Jak zdefiniować w tym przypadku szczęście? Zawsze musisz sobie na nie zapracować – zakończył szkoleniowiec The Clarets.
obserwuj autora na twitterze: filipmfn
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?