Sobotnie spotkanie na Arenie od początku, z obydwu stron, było bardzo wyważone. Widać było uporządkowania taktyczne i konsekwencję w obronie, czyli to, co na przestrzeni sezonu cechuje zarówno Motor jak i Lechię.
Strzałów próbowali Mariusz Rybicki i Piotr Ceglarz. Próbę pierwszego zablokował Andrei Chindiris, a próba drugiego przeleciała tuż obok słupka bramki strzeżonej przez Bogdana Sarnavskyiego.
Po kwadransie gry przed bardzo dobrą okazją na objęcie prowadzenia stanęli natomiast przyjezdni. W świetnej sytuacji w polu karnym Motoru znalazł się Tomáš Bobček, ale zamiast zdecydować się na strzał, szukał jeszcze dogrania do kolegi z drużyny i ostatecznie z dużej chmury spadł mały deszcz.
Co ciekawe Lechiści w pierwszej połowie nie oddali żadnego strzału w światło bramki. Uderzali natomiast pięciokrotnie. Osiem prób, z czego dwie celne, było z kolei w statystykach po stronie Motoru.
W 41. minucie z dystansu strzelił Krystian Palacz. Wyszło jednak z tego całkiem dobre podanie do Kacpra Śpiewaka. Napastnik gospodarzy przyjął futbolówkę na jedenastym metrze, i mając dość dużo czasu przymierzył po ziemi, ale dobrze interweniował Sarnavskyi.
W doliczonym czasie gry być może co niektórzy kibice Motoru widzieli już piłkę w siatce gości. Z rzutu wolnego dośrodkował Bartosz Wolski, a głową uderzał Arkadiusz Najemski. Sarnavskyi nie miałby nic do powiedzenia, ale futbolówka o centymetry minęła prawy słupek strzeżonej przez niego bramki.
Chwilę wcześniej zza pola karnego zaskoczyć Kacpra Rosę próbował natomiast gracz Lechii, Rifet Kapć. Siły nie brakowało, ale lekko zabrakło precyzji i piłka poszybowała ponad poprzeczką. Do przerwy bez goli, ale z jedną zmianą w składzie gości.
W 25. minucie po zdarzeniu z kolegą z drużyny, Maksymem Khlanem, urazu głowy doznał Tomasz Neugebauer. Zastąpił go Louis D’Arrigo.
Po zmianie stron, w 50. minucie, pierwszy celny strzał oddała Lechia. Zaczęło się od centry z rzutu rożnego. Później było trochę przypadku i przysłowiowego ping ponga w polu karnym Motoru. Koniec końców głową uderzył Camilo Mena, ale wprost do koszyczka Rosy.
Widać było, że i jedni i drudzy coraz bardziej ryzykują. I Motor i Lechia grały o pełną pulę. W 68. minucie do tego celu przybliżyli się lubinianie. Z autu na wysokości pola karnego daleko piłkę wyrzucił Sebastian Rudol, przedłużył ją głową Najemski, a strzałem prawą nogą z bliskiej odległości umieści w bramce Król, który dynamicznym wejściem wyprzedził obrońcę Lechii (1:0).
Akcja niemal bliźniaczo podobna do tej z pamiętnego meczu reprezentacji Polski z Ekwadorem na mundialu w 2006 roku, gdy gola na 1:0 dla zespołu z Ameryki Południowej zdobył Carlos Tenorio. Wtedy finalnie było 2:0.
W Lublinie skończyło się skromniej, bo 1:0, ale nikt z tego powodu nie narzekał. Motor drugi raz w tym sezonie pokonał Lechię, zrównał się z nią punktowo (a dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich wyprzedził w tabeli), i zakończy rok na drugim (premiowanym bezpośrednim awansem) bądź trzecim (baraże) miejscu w stawce.
Tak być jednak nie musiało. W doliczonym czasie gry, z piłki sytuacyjnej na czwartym metrze pomylił się Dawid Bugaj. Kacper Rosa, cała drużyna i kibice miejscowych odetchnęli z ulgą. Chwilę później po rożnym głową uderzał natomiast Bobček i też zabrakło niewiele, aby goście wyrównali.
Motor Lublin – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: M. Król 68
Motor: Rosa – Rybicki (62 Wojtkowski), Najemski (87 Magnuszewski), Rudol, M. Król, Scalet (62 Gąsior), Palacz (87 Luberecki), Wolski, Lis, Ceglarz, Śpiewak (80 Żebrakowski). Trener: Gonçalo Feio
Lechia: Sarnavsky – Bugaj, Chindiris, Olsson, Kałahur, Neugebauer (25 D’Arrigo), Zhelizko, Mena, Kapić (74 Zjawiński), Khlan, Bobček. Trener: Szymon Grabowski
Żółte kartki: Scalet, M. Król, Śpiewak – Kapić, D’Arrigo, Zhelizko, Khlan
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?