- Jeśli nie będę miał racji, mogę boso, a nawet w samych slipach pobiegać wokół stadionu przy ulicy Bogumińskiej - zadeklarował nasz dziennikarz. Prezes Kozielski szybko zareagował. - Powiesiłem ten artykuł na drzwiach szatni, aby zmobilizować chłopaków. Obok wiszą różowe stringi, które zakupiłem dla redaktora, aby miał w czym biegać - dodaje działacz.
A jak przyjęli ten zakład piłkarze Odry? Wszyscy zapowiadają, że dla nich nie liczą się żadne zakłady, a o utrzymanie będą walczyć do ostatniego meczu.
- Przeczytałem artykuł w "Dzienniku Zachodnim" i muszę przyznać, że trochę się zdziwiłem - mówi bramkarz wodzisławskiej jedenastki, Michał Buchalik. - To dziwne, że dziennikarze nie wierzą w nas i spisują na straty jeszcze przed zakończeniem rozgrywek. Wszyscy chyba znają nasze problemy i kłopoty, z jakimi budowany był ten zespół na rundę rewanżową. Walczymy o utrzymanie i chcemy to zrobić przede wszystkim dla siebie, dla naszego klubu, a nie dla zakładu prezesa z dziennikarzem. Jeśli o mnie to chodzi, takie teksty nie mobilizują, zakład Dariusza Kozielskiego przyjąłem po prostu obojętnie - dodaje 21-letni bramkarz.
Buchalik dodaje, że pewnie nie byłoby zakładu, gdyby udało się w Wodzisławiu zatrzymać wszystkich piłkarzy grających w tej drużynie jesienią. - Wtedy mielibyśmy pewne miejsce w środku tabeli i pewnie teraz rozdawalibyśmy karty - uważa bramkarz wodzisławskiej jedenastki.
Podobnego zadania jest kapitan Odry Szymon Jary. - Na pewno nie musielibyśmy teraz drżeć o swój los - zapewnia 23-letni pomocnik. - Musimy uratować Odrę za wszelką cenę. O naszym głównym celu będzie przypominał artykuł wiszący na drzwiach i efektowne różowe stringi - śmieje się Jary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?