Anglia cudem awansowała do ćwierćfinału. Bohaterami Bellingham i Kane. Słowacji zabrakło minuty, by uniknąć feralnej dogrywki

Anglia długo zawodziła. Mimo oddania dwucyfrowej liczby strzałów w regulaminowym czasie żaden z nich nie okazał się celny. Słupek obił Declan Rice, bramka Phila Fodena została odwołana z powodu spalonego, a Harry Kane z Judem Bellinghamem nawet nie stanęli wtedy przed dogodną okazją na trafienie.

Zanosiło się więc na jeden z najgorszych występów Anglii na Euro. Druga najlepsza drużyna sprzed trzech lat mogła powtórzyć scenariusz z turnieju we Francji, kiedy też odpadła w 1/8 finału. Wtedy musiała uznać wyższość drużyny o zbliżonych potencjale co dzisiaj - Islandii.

Tymczasem Słowacja, która wyszła z grupy dzięki klasyfikacji drużyn z trzecich miejsc, otarła się o największy sukces w historii udziałów w Euro. Po raz pierwszy była naprawdę blisko ćwierćfinału. Zabrakło jej dosłownie minuty, o czym za chwilę.

Kto miał najwięcej kibiców na grupowych meczach Euro 2024? Powstał ranking

Pierwszego gola w 25 minucie strzelił Ivan Schranz. Trzeci raz w turnieju trafił po składnej akcji drużyny. Turecki sędzia dorzucił w drugiej połowie sześć minut i w piątej Słowacy przeżyli prawdziwy dramat; Anglików do dogrywki wprowadził Bellingham, zdobywając efektowną bramkę z przewrotki.

Załamani Słowacy na początku dogrywki stracili drugą, decydującą bramkę. Głową trafił ich Kane. W przyszłą niedzielę (6 lipca) ćwierćfinał Anglia- Szwajcaria w Düsseldorfie. Początek o 18:00.

Gol Schranza na 1:0

Gol Bellinghama na 1:1

Gol Kane'a na 2:1