Mimo dość kiepskiej dyspozycji w tym sezonie, faworytem tego spotkania byli chyba piłkarze Roberto Martineza. Przed tą kolejką mieli nieznaczną przewagę nad West Bromwich i przede wszystkim przewagę własnego boiska. To spotkanie było też okazją do podróży sentymentalnej dla niektórych zawodników. Romelo Lukaku swego czasu był na rok wypożyczony do The Baggies, a Joleon Lescott oraz Victor Anichebe przez kilka dobrych lat reprezentowali Everton.
Pierwsza połowa od samego początku wyglądała w ten sam sposób. Everton bardzo długo utrzymywał się przy piłce, wymieniał ogromną liczbę podań, jednak rzadko wynikało z tego coś konkretnego. The Toffees oddawali zazwyczaj strzały sprzed pola karnego, które albo były blokowane, albo niecelne.
West Bromwich bardzo mądrze się bronił, w czym widać już było jakiś wpływ pracy Tony’ego Pulisa. Zespoły tego szkoleniowca zawsze słynęły z twardej gry w obronie i nie tylko. Widowiskowości w ataku również nie można im zamówić. Wszystkie próby przedostania się gospodarzy pod bramkę Bena Fostera zazwyczaj były kompletnie nieudane.
Gdy jednak wydawało się, że pierwsza połowa musi skończyć remisem, to goście sami postanowili stworzyć przeciwnikowi stuprocentową okazję. We własnym polu karnym bezsensownie ręką zagrał Joleon Lescott i arbiter musiał wskazać na wapno. Na szczęście dla gości Kevin Mirallas trafił jednak zaledwie w słupek. Na przerwę piłkarze schodzili z rezultatem 0:0.
W drugiej obraz gry niestety praktycznie się nie zmienił. Everton wciąż potrafił tylko wymieniać ogromną liczbę podań, jednak niewiele, a żeby być dokładnym, to praktycznie nic z nich nie wynikało. Zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Bena Fostera nie było żadnego, a na nieszczęście wszystkich, którzy decydowali się poniedziałkowy wieczór spędzić z Premier League, gości ograniczali się tylko do bronienia.
Robili to jednak bardzo mądrze i tutaj słowa uznania do Tony’ego Pulisa. Przed jego przyjściem West Brom stracił 29 goli w 20 meczach, w dwóch meczach pod jego wodzą w lidze ani jednego. Dziś osiągnął swój cel i choć jego zespół nie zagrał zbyt pięknie, to urwał punkty Evertonowi. The Toffees są w fatalnej dyspozycji, pewnie również psychicznej i przerwa na Puchar Anglii może zadziałać w ich przypadku kojąco.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?