Wiele wskazuje na to, że namiestnik reprezentujący komisarza w ŁKS, prezes Dariusz Gałązka, nie ogarnął organizacji meczu derbowego, toteż doszło do wielu ekscesów na stadionie i są już tego konsekwencje.
Rzecznik prasowy nie ma służbowego telefonu komórkowego, toteż nie może informować mediów o ważnych dla drużyny i kibiców sprawach. Pieniądze w spółce są, bo przecież Gałązka zamawia na mecze katering, jednak na telefon dla pracownika żałuje kilku złotych. Wygląda to nadzwyczaj groteskowo.
Okazuje się, że wielu łódzkich dziennikarzy sportowych nie ma akredytacji na dzisiejsze ligowe spotkanie i wiele następnych z udziałem ełkaesiaków. Ponoć prezes ma w swojej gestii blisko sto wejściówek. Komu je rozdał lub przekaże w najbliższym czasie? To pewnie tylko on wie, ale chyba nie tak powinna wyglądać promocja klubu, który jest zarządzany przez władze Łodzi.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Gałązka traktuje ŁKS jak prywatny folwark, a przecież jest to, póki co, miejski klub, który utrzymuje łódzki podatnik. Dobrze zatem, że w najbliższym czasie magistrat odsprzeda swoje udziały inwestorowi. Wypada liczyć, że wówczas do klubu powróci normalność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?