Arsenal wygrał z Liverpoolem w hicie Premier League. Dobry mecz Szczęsnego (ZDJĘCIA)

Damian Wiśniewski
Arsenal pokonał 2:0 Liverpool w najciekawiej zapowiadającym się meczu 10. kolejki Premier League. Z dobrej strony pokazał się Wojciech Szczęsny, który zaliczył kilka udanych interwencji. Kanonierzy z 25 punktami pozostają liderami rozgrywek.

Od samego początku spotkanie rozgrywane było w niezwykle szybkim tempie, gra toczyła się głównie pod dyktando Kanonierów, a goście wyprowadzali naprawdę groźne kontrataki.

Pierwsza bramkowa sytuacja miała miejsce już w szóstej minucie gry. Cazorla zagrał świetną piłkę do Aarona Ramsey’a jednak strzał Walijczyka w bardzo dobrym stylu wybronił Simon Mignolet. Cztery minuty później odpowiedzieli piłkarze Brendana Rodgersa – po niezłej indywidualnej akcji w pole karne wpadł Henderson, ale pomocnik The Reds w tym momencie sam nie wiedział, co ma zrobić i oddał fatalny strzał.

W 20 minucie było już 1:0. Z prawej strony futbolówkę kapitalnie dośrodkował Bacary Sagna, a głową uderzył ją Santi Cazorla. Najpierw trafił on co prawda w słupek, jednak dobitka była już w stu procentach skuteczna.

Osiem minut później dobrą sytuację mieli goście z miasta Beatlesów. Po centrze Stevena Gerrarda głową strzelał Kolo Toure, ale kapitalnie spisał się Wojciech Szczęsny, który obronił ten strzał nogami. Nie minęła minuta i już byliśmy pod drugim polem karnym, gdzie równie dobrą interwencją popisał się Mignolet, po uderzeniu Ramsey’a.

Przez kolejnych kilkanaście minut nie widzieliśmy już żadnych groźnych sytuacji, choć przed samym gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, jedną taką było dane nam zobaczyć. Ładną akcje indywidualną przeprowadził Cazorla, jednak Hiszpan zakończył ją niecelnym uderzeniem.

Tuż po wznowieniu gry, piłkarze Brendana Rodgersa na jakiś czas wyraźnie przejęli inicjatywę i wydawać by się mogło, że tylko kwestią czasu jest doprowadzenie przez nich do remisu. W 49 minucie do dobrej pozycji strzałowej doszedł Suarez, jednak Urugwajczyk popsuł całkowicie tę akcję. Dosłownie minutę później, piłkarz ten rozprowadził kolejną szarżę swojej ekipy. Dośrodkował na głowę Hendersona, jednak Anglik głową nie trafił nawet w światło bramki. W 55 minucie odpowiedzieli zawodnicy Arsene’a Wengera. Nieporozumienie Kolo Toure i Martina Skrtela wykorzystać próbował Giroud, jednak francuski napastnik przestrzelił.

Po tej sytuacji inicjatywa wróciła w ręce, a raczej nogi The Gunners. Już dwie minuty później Giroud znów zmarnował niezłą okazję do podwyższenia prowadzenia, tym razem po podaniu od Santiego Cazorli.

W minucie 59 było już 2:0. Na 20 metrze od bramki piłka trafiła pod nogi Aarona Ramsey’a, a Walijczyk cudownym uderzeniem pokonał Simona Mignolet. Forma pomocnika Arsenalu w tym sezonie jest wręcz niebywała. Z piłkarza, na którego najczęściej narzekali kibice The Gunners, stał się ich absolutnym bohaterem.

Liverpool po tym drugim trafieniu wyglądał trochę jakby zeszło z niego powietrze. Kolejną okazję stworzył sobie kwadrans później, kiedy to Suarez zewnętrzną częścią stopy trafił w słupek bramki Szczęsnego. Polak zresztą miał jeszcze kilka okazji do wykazania się i bardzo dobrze je wykorzystywał. Najpierw wygrał pojedynek ze Sturridgem, a dosłownie chwilę później z Coutinho. Polski bramkarz tymi interwencjami potwierdził, że jest w bardzo dobrej formie.

Do końca spotkania wynik nie uległ już żadnej zmianie. Arsenal był dzisiaj lepszy i bardziej skuteczny. Wygrana 2:0 jest jak najbardziej zasłużona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24