Widzew sprzedaje Sernasa, ale dobrych ofert brak

Dariusz Kuczmera / Dziennik Łódzki
Po niezbyt udanej rundzie wiosennej wartość Sernasa spadła
Po niezbyt udanej rundzie wiosennej wartość Sernasa spadła Maciej Stanik
- Pozyskaniem Darvydasa Sernasa zainteresowanych jest kilka klubów - poinformował nas Mateusz Cacek, wiceprezes zarządu RTS Widzew Łódź SA. - Razem z zawodnikiem będziemy analizować spływające oferty. Mamy jeszcze czas, aby podjąć finalną decyzję w sprawie jego transferu.

Konkurencja jest zatem spora, ale czy to oznacza, że na transferze litewskiego napastnika Widzew może zarobić więcej? Z naszych informacji wynika, że chyba wręcz przeciwnie - z każdym dniem wartość Darvydasa Sernasa spada.

Hajduk Split jest jednym z tych klubów, który jeszcze nie powiedział "nie" w odpowiedzi na ofertę transferu Litwina. Ale kwota ok. 600 tys. euro zdaniem działaczy chorwackiego stulatka jest wygórowana.

I to nie dlatego, że w kasie Hajduka nie ma dukatów. Są, o czym świadczy zaproszenie słynnej Barcelony na jubileusz 100-lecia. Ale w Splicie wydają na pewne interesy. Przyjazd Katalończyków gwarantuje sukces, przyjazd Sernasa - niekoniecznie. Chyba że kwota transferu jeszcze bardziej zostanie zmniejszona.

Widzewscy działacze muszą żałować, że nie przystali na ofertę sprzedaży Sernasa do drugiej ligi angielskiej (wcale nie Blackpool) za ok. 1,4 mln euro. Oferta już nie jest aktualna. Zamiast sprzedaży po dobrej cenie Sernasa, zdecydowano się na sprzedaż Marcina Robaka. I ten transfer nie jest do końca udany, o czym świadczą opóźnienia w regulowaniu należności za napastnika.

Wszyscy kibice powoli oswajają się z informacją, że próżno spodziewać się spektakularnych transferów do Widzewa. Właściciel klubu Sylwester Cacek musi ratować Sfinksa i czeka go wyasygnowanie minimum kilkudziesięciu milionów zł.

Dziś Widzewowi jest bliżej do Bytovii niż do Hajduka. Chorwaci zaprosili na jubileusz Barcelonę, a Bytovia wynajęła autokar, którym przed laty jeździli Leo Messi i inni. Pojadą nim na ostatni mecz sezonu. To nagroda dla bytowskich graczy za awans do II ligi.

Problemem w Widzewie może też być obsada stanowiska trenera. Okazuje się, że nowa propozycja etatu dla Czesława Michniewicza nie jest szczytem marzeń szkoleniowca, gdyż po otrzymaniu propozycji kontraktu, jeszcze się zastanawia.

- Trener otrzymał propozycję umowy i obecnie czekamy na jego odpowiedź - dodał wiceprezes Mateusz Cacek.

Na odpowiedzi odnośnie do intratnych ofert nie czeka się długo. Kością niezgody w nowej umowie może być długość okresu pracy. Szkoleniowiec chciał podpisać umowę na trzy lata, a dostał propozycję umowy na rok. Czesław Michniewicz może jednak nie przystać na takie potraktowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24